
Z dr Magdaleną Woźniak, p.o. kierownika Katedry Kosmetologii i Dermatologii Estetycznej na Wydziale Farmaceutycznym CM UMK, o promieniowaniu słonecznym, jego działaniu i wpływie na nasze zdrowie rozmawia Tomasz Ossowski
– Czy w czasach powiększającej się dziury ozonowej opalanie się na słońcu jest jeszcze w ogóle bezpieczne?
– Długotrwałe przebywanie na słońcu nie jest zachowaniem prozdrowotnym. Co prawda m.in. dzięki promieniowaniu słonecznemu może istnieć i rozwijać się życie na naszej planecie, to jednak bez warstwy ozonowej energia i promieniowanie ultrafioletowe emitowane przez słońce byłyby dla człowieka tragiczne w skutkach. Należy pamiętać, że im mniejsza ilość ozonu w stratosferze, tym więcej szkodliwego promieniowania dociera do powierzchni Ziemi, co w negatywny sposób wpływa na skórę.
– Jasna karnacja skóry dominująca w naszych szerokościach geograficznych nie wydaje się genetycznie przygotowana, „zahartowana”, na przyjmowanie wysokich dawek letniego słońca. Od czego zależy reakcja skóry na działanie promieniowania UV?
– Na negatywne skutki działania promieniowania UV najbardziej narażone są dzieci, osoby pracujące na zewnątrz oraz właśnie osoby o jasnej karnacji. Reakcja skóry zależy od wielu czynników, m.in. od karnacji, czyli fototypu determinowanego dominującym typem barwnika, czyli melaniny. W skórze osób z ciemną karnacją przeważa czarna lub brązowa eumelanina, zmniejszająca wrażliwość skóry na UV, a także ryzyko jej uszkodzeń. U osób z I (celtyckim) lub II (północnoeuropejskim) fototypem więcej jest natomiast feomelaniny, która niestety znacznie słabiej zabezpiecza przed słońcem, dlatego są one zdecydowanie bardziej narażone na negatywne skutki promieniowania UV i prawie zawsze występuje u nich rumień, nawet po krótkim kontakcie ze słońcem. Osoby z jasną karnacją bardzo łatwo i szybko ulegają poparzeniom. Dodatkowo zachorowalność np. na czerniaka u rasy białej (kaukaskiej) jest istotnie większa niż u rasy czarnej (negroidalnej). Rdzenni mieszkańcy obszarów z dużą liczbą dni słonecznych w ciągu roku, mają naturalnie ciemniejszą skórę i włosy, co jest efektem ewolucyjnego zabezpieczenie przed szkodliwym oddziaływaniem promieniowania UV.
– Jaki rodzaj promieniowania słonecznego i w jakich dawkach staje się zagrożeniem dla naszej skóry?
– Promieniowanie słoneczne, a w szczególności promieniowanie UV, jest jednym z najczęstszych czynników środowiskowych oddziałujących na skórę. Niemożliwe jest określenie jednej, uniwersalnej, bezpiecznej dla każdego dawki promieniowania UV, gdyż szybkość reakcji obronnej skóry i biologiczne skutki zależą od wielu składowych m.in. uwarunkowań genetycznych, w tym wspominanego fototypu, stanu skóry i predyspozycji do jej oparzeń, wieku, powierzchni ciała poddawanej działaniu promieni słonecznych, stosowanej ochronie przeciwsłonecznej, pory dnia i pory roku, czasu i częstości ekspozycji, natężenia i długości fali promieniowania UV, szerokości geograficznej (roczne dawki promieniowania UV maleją wraz z rosnącą odległością od równika), wysokości nad poziomem morza (na każde 300 m wzrostu wysokości efektywność promieni słonecznych wzrasta o około 4%), powierzchni odbicia światła (śnieg odbija około 85% promieniowania UV a woda około 5-10%), naturalnego zachmurzenia (dawka promieni UV docierających do powierzchni Ziemi zależy od wielkości, gęstości oraz kształtu chmur) oraz zanieczyszczenia powietrza (np. smogu). Zarówno duża skumulowana, jak i sporadyczna (rekreacyjna), ale intensywna dawka promieniowania UV powoduje nieodwracalne zmiany na poziomie naskórka i skóry właściwej. Promieniowanie to odpowiada za około 80% ogólnych oznak starzenia się skóry. Należy zaznaczyć, że opalanie w solariach nie stanowi „zdrowszej” alternatywy czy lepszej podstawy dla późniejszego opalania w sposób naturalny, a „bezpieczne opalanie” nie istnieje, gdyż to samo promieniowanie, które wywołuje brązowienie skóry, może być odpowiedzialne za uszkadzania skóry i proces tworzenia komórek nowotworowych. U osób, które korzystają z solariów przed 30 rokiem życia, ryzyko rozwoju czerniaka złośliwego wzrasta aż do 75%.
Atmosfera ziemska pochłania około 90% promieniowania UVB, a do powierzchni Ziemi dociera głównie promieniowanie UVA (96-99%). Jednakże nawet te częściowo docierające promienie UVB (1-4%,) są uważane za niebezpieczne dla człowieka. Najgroźniejsze spośród wszystkich rodzajów UV jest wysokoenergetyczne promieniowanie UVC (100–280 nm). W wyniku zmniejszenia się warstwy ozonowej w atmosferze zaczęło ono docierać do powierzchni Ziemi, jednak jego ilość oddziałująca na organizm ludzki nie jest znacząca. Wpływa ono destrukcyjnie na rogówkę, wywołuje silny rumień skóry i przyczynia się do uszkadzania DNA. Stwierdzono, że im krótsza fala promieniowania, tym więcej energii jest wchłaniane przez skórę, co skutkuje silniejszym oddziaływaniem degeneracyjnym. Siła działania UVB (280-320nm) uzależniona jest od pory roku i dnia. Największe jego natężenie odnotowuje się latem (od kwietnia do września, co wynika z wyższej pozycji Słońca nad horyzontem), w bezchmurne dni, między godziną 10 a 15. Działa rumieniotwórczo, odpowiada za oparzenia skóry, a także pigmentację długotrwałą. Przenika do warstwy podstawnej naskórka i powoduje tworzenie się kancerogennych wolnych rodników tlenowych i tlenu singletowego zwiększających ryzyko uszkodzenia skóry. Jest najbardziej mutagenną, pochłanianą przez DNA frakcją, która może powodować transformację nowotworową komórek, dysregulację genów tkankowych oraz transformację onkogenną naskórkowych melanocytów. Dodatkowo działa supresyjnie na odpowiedź immunologiczną organizmu, czyli osłabia układ odpornościowy. Natężenie UVA (320–400nm) nie zależy natomiast od pory roku dnia czy pogody. Przenika przez chmury, szyby, tekstylia bawełniane oraz niektóre tworzywa sztuczne i dociera do skóry właściwej. Posiada 20-krotnie większą energię promieniowania niż UVB i potęguje jego działanie. Wywołuje pigmentację szybką, lecz nietrwałą. Zwiększa liczbę wolnych rodników i odpowiada za uszkadzanie białek strukturalnych oraz DNA, przez co wykazuje właściwości kancerogenne i mutagenne. Promieniowanie to dzieli się na UVA-1 (340–400 nm) i UVA-2 (320–340 nm), z czego to właśnie UVA-2 jest silniejszym czynnikiem rakotwórczym.
– Czym jest photoaging? I jak to jest z wpływem słońca na zmarszczki?
– To starzenie się skóry spowodowane negatywnym wpływem promieniowania UV. Proces ten indukowany jest głównie przez promieniowanie UVA, ale nie bez znaczenia jest UVB i światło widzialne o najkrótszej długości fali, które dodatkowo przyczynia się do występowania stresu oksydacyjnego, hiperpigmentacji, zmian w poziomie nawilżenia skóry oraz uszkodzeń DNA. Objawami klinicznymi fotostarzenia są m.in. suchość, pogrubienie, szorstkość i łuszczenie się naskórka, przebarwienia, teleangiektazje (poszerzone naczynia krwionośne) oraz wiotkość skóry. Zmarszczki dynamiczne (mimiczne) związane są z ruchem mięśni np. przy mrużeniu oczu. Początkowo są pojedyncze, powierzchniowe, odwracalne, jednak z upływem czasu ulegają utrwaleniu. Zmarszczki statyczne mogą być uwarunkowane genetycznie i mają związek z trybem życia, m.in. właśnie z nadmierną ekspozycją na promieniowanie UV. Mówimy wtedy o zmarszczkach posłonecznych. Charakterystycznym objawem tego typy zewnątrzpochodnego starzenia się skóry jest nieodwracalna degradacja elastyny, czyli elastoza, której nie obserwuje się w skórze chronionej przed promieniowaniem UV.
– Jakie są najczęstsze powikłania zdrowotne na skutek nadużywania promieni słonecznych?
– Bezpośrednio po napromieniowaniu stymulowana jest produkcja licznych cytokin prozapalnych i prostaglandyn, które inicjują odpowiedź zapalną w postaci rumienia, a także powodują hiperplazję, czyli rozrost komórek naskórka i jego złuszczanie. Dodatkowo pobudzana jest oksydacja lipidów i białek warstwy rogowej naskórka oraz zmiana składu płaszcza lipidowego pokrywającego naskórek, co może przyczyniać się do zaburzenia funkcji ochronnych bariery naskórkowej, odwodnienia, suchości skóry. Poza oparzeniami, często dochodzi do pojawienia się przebarwień, teleangiektazji, czyli trwałego poszerzenia naczynek śródskórnych, fotostarzenia, rogowacenia słonecznego oraz rozwoju różnych fotodermatoz (np. polimorficzne osutki świetlne, pokrzywka słoneczna), a także odczynów fototoksycznych i fotoalergicznych. Istnieje również wiele dermatologicznych jednostek chorobowych, w których promieniowanie UV jest czynnikiem zaostrzającym lub wyzwalającym. UV jest odpowiedzialne za rozwój głównie niemelanocytowych raków skóry, co związane jest z właściwościami immunomodulującymi, powodującymi fotoimmunosupresję a w następstwie fotokancerogenezę. Za rozwój nowotworów skóry odpowiedzialne mogą być także bezpośrednie uszkodzenia DNA komórek, spowodowane przez promieniowanie UVB. Najczęściej występującym nowotworem złośliwym skóry jest rak podstawnokomórkowy, który stanowi 80% wszystkich złośliwych zmian nowotworowych skóry. Drugim pod względem częstości występowania jest rak kolczystokomórkowy. Najgroźniejszym nowotworem skóry jest czerniak złośliwy. W wyniku przewlekłej ekspozycji na promieniowanie słoneczne obniżeniu ulega również odporność przeciw zakażeniom miejscowym i ogólnoustrojowym wywoływanym przez bakterie, wirusy, pasożyty i grzyby.
– A jakie są pozytywne efekty działania słońca, mające korzystny wpływ na kondycję i wygląd naszej skóry?
– Promieniowanie słoneczne jest ważnym elementem procesu melanogenezy, dzięki któremu dochodzi do wzmożonej pigmentacji, czyli opalenizny. Uczestniczy ono w regulacji funkcjonowania naturalnego zegara biologicznego odpowiedzialnego za rytm okołodobowy organizmu. Przyczynia się do poprawy nastroju i pozytywnie wpływa na samopoczucie. Wykorzystywane jest również w kontrolowanej klinicznie fototerapii niektórych dolegliwości oraz jednostek chorobowych (np. łuszczyca, nerwica), a także w celu poprawy odpowiedzi immunologicznej. Powinniśmy cieszyć się przebywaniem na świeżym powietrzu, ale korzystać z tej przyjemności w taki sposób, aby wyeliminować ewentualne oparzenia słoneczne.
– To również dzięki promieniowaniu UVB w skórze wytwarzana jest korzystana dla organizmu witamina D3.
– Co najmniej 80% potrzebnej ludzkiemu organizmowi witaminy D pochodzi z syntezy skórnej. W organizmie prowitamina D3 (7-dehydrocholesterol), pod wpływem promieniowania UVB, przekształcana jest do prewitaminy D3, która następnie, pod wpływem ciepła, ulega izomeryzacji do witaminy D3 (cholekalcyferol). Odgrywa ona ważną rolę w procesie rozwoju i funkcjonowania układu kostnego, nerwowego i mięśniowego oraz immunologicznego. Latem, do wytworzenia odpowiedniej jej ilości, wystarczy nam nawet 15-minutowy pobyt na słońcu przy odsłoniętych 18% powierzchni ciała. U osób ciemnoskórych wymagana jest dłuższa ekspozycja na promieniowanie. Witamina ta może być dodatkowo magazynowana w wątrobie, tłuszczu, a także w komórkach mięśni szkieletowych i stopniowo uwalniana w miarę zapotrzebowania. Ponadto, w przypadku nadmiernej ekspozycji na światło słoneczne nie dochodzi jednak do zatrucia witaminą D3, ponieważ w przypadku nadmiernej syntezy skórnej następuje jej inaktywacja do biologicznie nieczynnych produktów. Z kolei większość urządzeń do opalania emituje przede wszystkim promieniowanie UVA, które jest stosunkowo nieskuteczne w stymulowaniu syntezy cholekalcyferolu, a w połączeniu z wysokim ryzykiem uszkodzeń skóry, jest po prostu niebezpieczne.
– Opalenizna słoneczna jest reakcją fizjologiczną skutkującą ciemniejszym odcieniem skóry, za który odpowiada melanina.
– Pierwszym skutkiem kąpieli słonecznej jest rumień, a po jego ustąpieniu dochodzi do przejściowej zmiany zabarwienia (pigmentacji) skóry na ciemniejszy. Opalenizna powstaje w wyniku reakcji obronnej organizmu, tj. pobudzenia melanocytów do wzmożonej syntezy naturalnego pigmentu, czyli właśnie melaniny. Wyróżnia się kilka jej odmian: eumelaninę, feomelaninę, trichochromy pokrewne eumelaninie. Od proporcji między nimi oraz ich ilości zależy indywidualny odcień skóry, włosów oraz kolor oczu. Melanina posiada zdolność absorpcji i rozpraszania światła słonecznego, dzięki czemu, w pewnym stopniu, zapobiega głębszemu przenikaniu promieni UV oraz neutralizuje działanie wolnych rodników. Produkcja pigmentu przez komórki barwnikowe skóry regulowana jest przez tyrozynazę. Enzym ten wpływa na przemianę tyrozyny kolejno w L-dopa, dopachinon i melaninę, która następnie jest transportowana do bardziej powierzchniowych warstw skóry. Z reguły synteza ta utrzymywana jest na właściwym poziomie, jednak u niektórych osób dochodzić może do nadmiernej (hiperpigmentacja) lub niewystarczającej (np. albinizm) produkcji barwnika. Natomiast bielactwo to zaburzenie pigmentacji, powstające m.in. na skutek uszkodzenia melanocytów i zahamowania syntezy melaniny.
– Najlepszą formą ochrony przed niekorzystnym działaniem promieniowania są preparaty z filtrami przeciwsłonecznymi. Jak je dobierać i stosować, aby były skuteczne?
– Idealny preparat fotoprotekcyjny powinien chronić skórę przed szerokim spektrum promieniowania (UVA i UVB). Najnowsze trendy w zakresie fotoprotekcji wskazują również na konieczność ochrony przed promieniowaniem UVA1 oraz światłem widzialnym. Taki kosmetyk powinien być wodoodporny, niedrażniący, łatwy w aplikacji oraz przyjemny kosmetycznie, a przede wszystkim skuteczny i bezpieczny. Dodatkowo powinien możliwie długo utrzymywać się na powierzchni skóry i nie ulegać szybkiemu ścieraniu.
Kluczowymi składniki tego typu preparatów są właśnie tzw. filtry UV (fizyczne i chemiczne). Ich działanie koncentruje się na powierzchni skóry i nie powinno przekraczać granicy skóry właściwej, a tym bardziej przenikać do krążenia ogólnego. Dobry filtry UV jest stabilny pod względem chemicznym jak i fizycznym, hipoalergiczny, nielotny, bezbarwny i bezzapachowy oraz kompatybilny z pozostałymi składnikami receptury danego produktu. Mechanizm działania filtrów fizycznych polega głównie na zjawisku odbijania lub rozpraszania promieni słonecznych, natomiast filtry chemiczne wykazują zdolność ich absorbowania.
Do filtrów fizycznych, nazywanych również nieorganicznymi czy mineralnymi, zalicza się barwne pigmenty oraz pigmenty mikronizowane. Pierwsze, prócz promieni ultrafioletowych, rozpraszają również światło widzialne.
Filtry chemiczne należą do różnych klas związków organicznych, a ich wspólną cechą jest obecność w cząsteczce licznych wiązań nienasyconych oraz ugrupowań zawierających wolne pary elektronów. Pochłoniętą energię światła słonecznego zamieniają w energię cieplną. Klasyfikowane są w zależności od długości fali pochłanianego promieniowania UV. Filtry szerokozakresowe to natomiast związki absorbujące zarówno promieniowanie UVB, jak również UVA. Do receptury preparatów fotoprotekcyjnych, oprócz syntetycznych filtrów UV, coraz częściej wprowadza się substancje naturalnego pochodzenia (masło Shea i kakaowe, olej arganowy, awokado, makadamia, sezamowy oraz ekstrakty roślinne, m.in. aloes zwyczajny). Co prawda pochłaniają one promieniowanie UV, jednak ich właściwości fotoprotekcyjne są niewielkie, dlatego nie mogą stanowić podstawy preparatów o wysokim współczynniku ochrony i należy je łączyć z filtrami organicznymi i nieorganicznymi. Ważną rolę odgrywają również wtórne substancje promieniochronne, czyli przeciwutleniacze (witaminy E i C, flawonoidy, koenzym Q10 i β-karoten), które w przeciwieństwie do filtrów UV, powinny wnikać do głębiej położonych warstw skóry i osiągać tam wysokie stężenie. Ich ilość w kosmetykach chroniących przed słońcem z reguły jest niewystarczająca, dlatego zaleca się dodatkową podaż antyoksydantów wraz z dietą. Dodatkowo, w zaawanasowanych preparatach fotoprotekcyjnych składnikiem może być ektoina czy enzymy (np. endonukleaza) zapobiegające nieodwracalnym zmianom w DNA komórek skóry.
– Jakie są najczęstsze błędy w wyborze i stosowaniu kosmetyków przeciwsłonecznych?
– Na rynku dostępna jest szeroka gama kosmetyków chroniących przed słońcem, aby dokonać właściwego wyboru, warto czytać informacje widniejące na opakowaniu. Preparat ochrony przeciwsłonecznej charakteryzowany jest głównie przez wartość SPF (Sun Protection Factor), która maksymalnie wynosi 50+ i określa wielkość ochrony przed promieniowaniem UVB. Ważna jest także ochrona przed UVA, aktualnie proporcja ochrony UVA/UVB wynosi co najmniej 1/3. Istotna jest również lista składników podana wg nomenklatury międzynarodowej (INCI). W celu uzyskania skutecznej ochrony, preparat należy zastosować 20–30 minut przed nałożeniem ubrania i wystawieniem się na działanie promieni słonecznych, aby został wchłonięty. W praktyce wiele osób aplikuje go tuż przed rozpoczęciem opalania, nie nakłada go dokładnie i równomiernie, ani w ilości zgodnej z zaleceniami producenta. Zapominamy również o potrzebie jego reaplikacji w rekomendowanych odstępach czasu, czyli mniej więcej co 2–3 godziny, a w razie potrzeby częściej, gdyż kontakt z wilgocią, aktywność ruchowa, usuwanie i tarcie mechaniczne zmniejsza jego skuteczność. Znaczenie ma również stosowanie optymalnej ilości nakładanego preparatu, tu nie należy oszczędzać.
– Jednakże kosmetyki nie zastąpią rozsądku. Media przytaczają wyniki badania, które wykazało, że pacjenci korzystający z kremów z filtrem mają nowotwory skóry częściej, ponieważ – paradoksalnie – czując się bezpieczni tracą umiar i ryzykownie nadużywają kąpieli słonecznych.
– Często żyjemy w przeświadczeniu, że stosując preparaty fotoprotekcyjne jesteśmy całkowicie chronieni przed negatywnym wpływem promieniowania UV, a tym samym przed rakiem skóry, i bez ograniczeń korzystamy z kąpieli słonecznych. Nic bardziej mylnego. Badania wykazały, że wśród osób stosujących kremy z filtrem, mimo dużej świadomości zagrożeń dla zdrowia wynikających z ekspozycji na słońce i przestrzegania zasad ochrony przed promieniowaniem UV, ryzyko zachorowania na raka skóry było ponad dwukrotnie większe. Wprawdzie stosowały one kosmetyki z filtrem przeciwsłonecznym dosyć często, zapewniając sobie fałszywe poczucie bezpieczeństwa, ale w stosunku do długotrwałego i nieprzerwanego zażywania słońca, stosowana ochrona okazywała się ciągle niewystarczająca. Należy pamiętać, że żaden, nawet najdroższy czy najbardziej polecany krem nie zastąpi zdrowego rozsądku. Stosowanie preparatów fotoprotekcyjnych jest oczywiście bardzo pożądanym zachowaniem, jednak w porównaniu np. do unikania słońca czy używania specjalnej odzieży chroniącej przed słońcem stanowi tylko relatywnie skuteczną formę ochrony skóry.
– Kiedy mówimy o oparzeniu słonecznym?
– Oparzenia słoneczne wywołane są intensywnym naświetlaniem promieniami widma rumieniotwórczego (290–400nm) a więc promieniowaniem UVA i UVB. Pierwsze zmiany, o charakterze rumieniowo-zapalnym, pojawiają się na skórze już po kilku godzinach od ekspozycji, a szczyt ich nasilenia występuje po około 12–24 godzinach. Skóra staje się zaczerwieniona, podrażniona i gorąca, a także przesuszona i wrażliwa. Oparzenie pierwszego stopnia dotyczy wyłącznie naskórka, są to zmiany rumieniowo-obrzękowe ustępujące po kilku dniach bez pozostawienia śladu. Proces przejścia od fazy rumieniowej do fazy brązowienia skóry lub złuszczania naskórka przebiega stosunkowo łagodnie. Oparzenia drugiego stopnia, poza naskórkiem, obejmują również skórę właściwą, są to zmiany rumieniowe, w obrębie których tworzą się bolesne pęcherze ustępujące z pozostawieniem nadżerek, które z reguły ulegają wygojeniu w ciągu kliku tygodni. Tutaj dodatkowo pojawić się mogą objawy ogólne, takie jak m.in. gorączka, nudności, wymioty, bóle głowy czy też zaburzenia krążeniowe.
– Co robić, gdy przesadziliśmy z opalaniem i odczuwamy tego bolesne skutki? Kiedy należy zwrócić się do lekarza?
– W pierwszej kolejności należy zejść ze słońca, aby zapobiec dalszym uszkodzeniom skóry, następnie schłodzić skórę np. chłodnym prysznicem i okładami. Powinniśmy również zadbać o nawodnienie organizmu i kondycję skóry. Preparatów jest wiele, najlepiej wybierać te o właściwościach chłodzących, łagodzących i nawilżających. Sprawdzą się tutaj kremy o lekkiej konsystencji lub pianki z kwasem hialuronowym, aloesem, D-pantenolem czy alantoiną, wzbogacone dodatkowo o składniki odżywcze. Pamiętajmy, aby nie były to preparaty zbyt tłuste i ciężkie. Jeśli oparzeniu towarzyszą dolegliwości bólowe i stan zapalny, pomocne mogą być niesteroidowe leki przeciwzapalne dostępne bez recepty. Jednak w przypadku dużych pęcherzy, silnego bólu, wystąpienia objawów ogólnych lub sugerujących wstrząs objawiający się m.in. spadkiem ciśnienia krwi i temperatury ciała, pobudzeniem lub wręcz odwrotnie – zamroczeniem pacjenta, drgawkami, niezbędna jest szybka konsultacja lekarska.
Zamiast zastanawiać się co stosować na oparzenia słoneczne lepiej im zapobiegać. Latem należy regularnie stosować krem z filtrem ochronnym, unikać przebywania na słońcu w godzinach 10.00–16.00, pamiętać o nakryciu głowy i okularach przeciwsłonecznych oraz odpowiednim, przewiewnym, ale ochraniającym od słońca ubiorze. Warto regularnie oglądać swoją skórę celem identyfikacji nowych lub zmieniających się znamion i raz na pół roku odwiedzać dermatologa. Ostrożność zachować należy szczególnie w przypadku dzieci. Dla nich poparzenie słoneczne, podobnie jak inne oparzenia termiczne, będzie dużo bardziej bolesne i poważniejsze w skutkach.
– Coraz częściej mówi się o uczuleniu na słońce? Czym są reakcje fotoalergiczne i fototoksyczne ?
– Tak, szczególne znaczenie ma tu promieniowanie UVA. Rozpoznanie uczulenia ustala się na podstawie badania lekarskiego, w tym szczegółowego wywiadu, i oględzinach skóry. W celu oceny jej wrażliwości można wykonać np. próby świetlne, czyli określić tzw. próg rumieniowy. Jest to minimalna dawka rumieniowa, która wywołuje rumień u danej osoby. Ocenia się również okres trwania nadmiernej reakcji oraz występowanie i czas utrzymywania się dodatniego odczynu (izomorficznego).
Odczyn fotoalergiczny to natychmiastowa (od kilku minut do kilku godzin) lub późna (po 24–48 godzinach) nadreaktywność układu immunologicznego występująca po niewielkiej nawet dawce promieniowania UVA. Profilaktyka polega na unikaniu czynnika sprawczego, czyli słońca, noszeniu odzieży ochronnej oraz stosowaniu preparatów z filtrami przeciwsłonecznymi. Znane jest też zjawisko zmniejszania się objawów wraz z powtarzającym się narażeniem na słońce w danym sezonie, dlatego w niektórych, uzasadnionych przypadkach, w celu zwiększenia tolerancji na promieniowanie UVA, wczesną wiosną rozważa się tzw. profilaktyczną PUVAterapię, czyli po podaniu psoralenu (leku światłouwrażliwiającego), naświetla się skórę małymi dawkami promieniowania UVA. Nie jest to jednak leczenie dla wszystkich, a decyzję o jego wdrożeniu podejmuje dermatolog.
Odczyn fototoksyczny to natomiast reakcja fotochemiczna wywołana promieniowaniem i jednoczesnym działaniem doustnego lub działającego bezpośrednio na skórę fotouczulacza (np. roślin, perfum, kosmetyków, leków). Występuje ona bezpośrednio lub w ciągu kilku godzin od ekspozycji. Zmiany ograniczone są do miejsca kontaktu skóry, na którą jednocześnie działa promieniowanie i czynnik fotouczulający, a ustępują po jego eliminacji. Odczyn ten, w odróżnieniu od fotoalergicznego, który dotyczy tylko niektórych osób (mających predyspozycje), występuje u większości osób wystawionych na działanie substancji fototoksycznej i promieniowania.
Prawie dwadzieścia lat temu z profesor Barbarą Zegarską opisałyśmy ciekawy przypadek pacjenta, któremu podczas pobytu na wakacjach przypadkowa osoba wykonała tatuaż z użyciem czarnej henny, i który następnie korzystał z kąpieli w morzu, jak również przez kilka godzin przebywał, bez stosowania fotoprotekcji, na słońcu. Po kilku godzinach wystąpił rumień w miejscu tatuażu oraz uczucie świądu i pieczenia. Zmiany w ciągu kilku godzin uległy znacznemu zaostrzeniu, w wyniku czego doszło do powstania nadżerek układających się wzdłuż zdobienia. Zmianom skórnym towarzyszyła podwyższona temperatura ciała oraz objawy ogólnego złego samopoczucia. Po długim leczeniu ustąpiły one, pozostawiając blizny, przebarwienia i odbarwienia wzdłuż tatuażu.
– Słońcem i opalenizną z pewnością jesteśmy zauroczeni, a czy możemy być od nich uzależnieni?
– Uzależnienie od opalenizny nazywane jest tanoreksją. Rozwija się ona początkowo niewinnie, stopniowo i dotyczy głównie młodych kobiet rasy białej. Przyczyną może być m.in. niska samoocena, dysmorfofobia, czyli nieprawidłowe postrzeganie własnego ciała lub nadmierna potrzeba poprawy swojego wyglądu, a także aktualnie panujące trendy, do czego poniekąd przyczyniła się ikona świata mody Coco Chanel, która w czasach, kiedy to jasną skórę uznawano za kanon piękna, pojawiła się na przyjęciu z opalenizną i od tego momentu opalona skóra stała się hitem na salonach. Uzależnienie od posiadania opalenizny (Tanning addiction behavior) zgodnie z klasyfikacją DSM IV (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders) nie jest uznawane za zaburzenie psychiczne.
– Jaka jest, i czy w ogóle jest, recepta na rozsądną, czyli ładną i jednocześnie zdrową opaleniznę.
– Skóra to największy organ ludzkiego ciała, który każdego dnia narażony jest na działanie czynników środowiskowych, dlatego należy o nią dbać przez cały rok i niezależnie od warunków atmosferycznych stosować kompleksową fotoprotekcję, a podczas kąpieli słonecznych zawsze zachować umiar i zdrowy rozsądek. Stosowanie preparatów promieniochronnych jest podstawowym elementem profilaktyki fotostarzenia oraz nowotworów skóry. Ale powtarzam – nawet najlepszy kosmetyk nie jest w stanie zagwarantować 100% ochrony przeciwsłonecznej. Należy zatem unikać nadmiaru słońca i stosować odpowiednią odzież, nakrycie głowy oraz okulary przeciwsłoneczne. Warto nadmienić, że funkcjonuje również wskaźnik ochrony przed UV dotyczący ubrań (UPF – UV protection factor). Aby uniknąć oparzenia skóry, a jednocześnie zapewnić jej ładny opalony kolor bez ekspozycji na słońce, można stosować kosmetyki z beta-karotenem, który nadaje skórze słoneczny kolor lub skorzystać z samoopalaczy i opalania natryskowego. Istotne znaczenie ma także odpowiednio zbilansowana, prewencyjna dieta, która powinna być niskotłuszczowa, bogata w witaminę A, wielonienasycone kwasy tłuszczowe z grupy omega-3 oraz polifenole. W ostatnich latach obserwuje się wzrost świadomości społeczeństwa i korzystne zmiany w podejściu do ochrony skóry przed słońcem m.in. dzięki akcjom profilaktycznym, kampaniom edukacyjnym, organizowanym również przez naszą katedrę.
– Dziękuję za rozmowę.