Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

Jak wyglądają, jak smakują i jak pachną Święta Bożego Narodzenia?

Zdjęcie ilustracyjne

Karp w śmietanie z pieczarkami w zupełności wystarczy mi jako świąteczny rarytas na wigilijnym stole, podczas gdy moja córka nie tknie tej potrawy, twierdząc, że jest niejadalna.

Przystrojony tysiącem światełek ogród sąsiadów, którzy zachwycają się każdym nowym świątecznym gadżetem vs. mój ogród, w którym jedynym światłem jest skrzący się na choinkach śnieg (jeśli zdarzy się, że spadnie właśnie na święta). Marketowy gwar przyciągający tłumy robiące świąteczne zakupy, przeciskające się między półkami, stojące w długich kolejkach do kas pochłania wielu ludzi, podczas gdy dla innych jest nie do zniesienia: wprowadza ich w stan napięcia, pobudza układ nerwowy lub przytłacza. Prezenty, na które z niecierpliwością czekają dzieci, dla których święta bez upominków to nie święta i wielu dorosłych, których zdaniem można by się bez nich obejść, przynajmniej nie byłoby tej całej bieganiny po sklepach lub szukaniny w Internecie, no i zniknąłby problem, co komu kupić. Ten sam świąteczny czas, te same obrazy, zapachy, smaki, a tak różnie postrzegane. Dlaczego? Jak to się dzieje, że każdy człowiek inaczej widzi otaczający nas świat?

Dzieje się tak, ponieważ doznania percepcyjne nie powstają automatycznie jako odpowiedź na zmysłowe pobudzenie, nie stanowią dokładnego odzwierciedlenia zewnętrznego świata. Procesy percepcji są raczej procesami tworzenia niż odtwarzania: informacje, które docierają ze zmysłów, są przez mózg interpretowane w kontekście dotychczasowej wiedzy i doświadczenia, a następnie mózg tworzy z nich pewne psychiczne konstrukty. Dlatego ten sam obraz, na przykład odwiedzającego nas podczas wigilijnej kolacji krewnego, mimo iż na siatkówce każdego z domowników jest taki sam, jest postrzegany przez każdą osobę inaczej, w zależności od tego, kim ta osoba jest, czego doświadczyła, jakie relacje łączą ją z przybyłym krewnym oraz co dzieje się w momencie spotkania.

Obraz docierający do ludzkiego mózgu, jest interpretacją powstającą w wyniku ciągłego formułowania hipotez, które są weryfikowane na podstawie doświadczeń, przy czym dla interpretacji istotne jest przyjęcie konkretnej perspektywy (Górska, Grabowska, Zagrodzka, 2012: 171–172). Identyfikowanie obiektu lub kontekstu nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Jostein Gaardner w Świecie Zofii napisał: „Gdyby ludzki mózg był tak prosty, że moglibyśmy go zrozumieć, bylibyśmy wtedy tak głupi, że nie zrozumielibyśmy go i tak” (Gaarder 1995: 362). I chociaż mózg wciąż skrywa wiele tajemnic, niektóre z nich zostały już odkryte. Dzięki badaczom wiemy, że jednym razem skupiamy się na obiektach, które widzimy (choinka), po czym wykorzystujemy tę wiedzę do zidentyfikowania kontekstu (święta), natomiast innym razem dokonujemy bardziej ogólnej interpretacji scenerii (to zdjęcie świątecznie ustrojonego domu), a później używamy tego kontekstu do rozpoznania obiektów (dziwna choinka). Metody skanowania potwierdzają istnienie dwóch dróg: „co” i „gdzie”, którymi informacje płyną do mózgu, a określone grupy neuronów – komórki detektorów cech – wykrywają takie właściwości, jak barwa, długość, nachylenie, położenie, ruch, przy czym problem scalania, czyli łączenia różnorodnych właściwości wykrywanych przez mózg  w jedno spostrzeżenie, np. twarzy, stanowi wciąż zagadkę. Spostrzeżenie powstaje dzięki nałożeniu wzorca na wrażenie, a zatem jest to proces złożony z przetwarzania odgórnego i przetwarzania oddolnego. Pierwszy rodzaj przetwarzania związany jest z treściami w umyśle: wiedzą, doświadczeniem, wspomnieniami, oczekiwaniami, motywacją, drugi zależy od właściwości bodźca oraz wykrycia cech takich, jak np. kolor, kształt, smak, zapach. Dlatego właśnie, mimo iż wszyscy widzą tę samą choinkę czy ten sam świąteczny stół, każdy widzi te przedmioty inaczej. Podczas świątecznego czasu niezwykle łatwo ulec złudzeniu, czyli takiemu stanowi, w którym umysł niewłaściwie interpretuje bodźce, na przykład patrząc na rząd migocących lampek (których w tym okresie nie brakuje) i dostrzegając ich ruch, mimo iż one wcale się nie ruszają (Zimbardo, Johnson, McCann, 2021: 51–63).

Święta to niewątpliwie czas oglądania otaczającej nas rzeczywistości w nowej odsłonie (różni się ona od codzienności, dlatego przykuwa naszą uwagę), czyli angażowania zmysłu wzroku i przepływu impulsów elektrycznych przez skrzyżowania wzrokowe po dwóch przeciwnych drogach: informacja z lewego oka trafia do prawej półkuli mózgu, zaś z prawego do lewej, a następnie mija wzgórze i dociera do płatów potylicznych, uruchamiając pierwszorzędową korę wzrokową. Żebyśmy mogli cieszyć nasze oczy świątecznymi ozdobami, zaangażowanych musi być wiele mechanizmów optycznych: począwszy od rogówki, która wraz z soczewką przesyła odwrócony obraz na siatkówkę, aż po mechanizmy umysłowe angażujące większą część kory.

Rozróżnianie kolorów zapewniają czopki znajdujące się w siatkówce i to właśnie one biorą udział w składaniu kolorów w całość, przy czym potrzebują one do aktywacji wielu fotonów, dlatego w półmroku percepcja barw słabnie, a w ciemności zanika. Skomplikowany ludzki mózg  pozwala nie tylko rozpoznawać przedmioty: ich kolory i kształty, ale również twarze innych ludzi (np. odwiedzających nas podczas świąt bliskich). Dzieje się to dzięki umiejętności mózgów do rozpoznawania wzorców – powtarzające się wzorce są rozpoznawane są w płacie skroniowych, przy czym każda twarz, którą widzimy, uruchamia moduł, który w ciągu kilki milisekund skanuje ją i identyfikuje jako: kobietę/mężczyznę, znaną/nieznaną, podobną/niepodobną (Magrini 2019: 129–134).

Święta to niewątpliwie czas spędzany przy stole, czas degustacji różnych potraw (często niecodziennych), a zatem angażowania zmysłu smaku, który wyewoluował z powodu konieczności odróżnienia tego, co jadalne i tego, co niejadalne (trujące, zepsute). Na języku znajdują się miliony brodawek zawierających kubki smakowe i to dzięki nim rozpoznajemy, co jest słodkie, a co kwaśne, słone, gorzkie, umami, przy czym byśmy mogli w pełni poczuć smak, potrzebujemy odebrać zapach danej potrawy, a te informacje docierają do nas nie tylko z receptorów na języku, ale i w nosie, od którego rozpoczyna się zdaniem badaczy, świat zmysłowy.

Węch jest bowiem zmysłem pierwotnym – percepcyjnym wyposażeniem o najdawniejszym pochodzeniu ewolucyjnym, który pozwalał naszym przodkom przetrwać, nam zaś pomaga kierować się ku temu, co przyjemne, a oddalać od tego, co nieprzyjemne, a także niebezpieczne (np. zapach palącego się pomieszczenia/przypalonej potrawy). Na pewno w okresie świątecznym dociera do nas wiele zapachów zarówno potraw, napojów, jak i perfum używanych przez ludzi czy świec zapachowych, jednak nasze nosy i tak tylko w niewielkim  stopniu wykorzystują w tym czasie swoje możliwości, ponieważ szacuje się, że ludzki nos rozpoznać co najmniej dwadzieścia tysięcy zapachów, a opuszka węchowa – centrala nosa – jest uznawana za integralną część układu limbicznego: połączona jest z ciałami migdałowatymi i hipokampami, co oznacza łączność zapachu z emocjami i pamięcią. Wyjaśnia to, dlaczego zapachy wywołują w nas wspomnienia, np. kiedy czujemy zapach pierników, wspominamy świąteczny czas spędzany u dziadków w dzieciństwie (Magrini 2019: 123-129).

Wspólne spożywanie posiłku stanowi ważny element życia społecznego, co niewątpliwie dotyczy również świąt, podczas których zasiadamy razem z najbliższymi do stołu, przy którym jemy, pijemy, rozmawiamy, śpiewamy kolędy, śmiejemy się. Jednak coraz częściej na naszych stołach, również tych świątecznych, pojawiają się potrawy wskazujące na zmiany nawyków żywieniowych w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Coraz rzadziej pieczemy ciasta, lepimy pierogi, gotujemy barszcz, a coraz częściej kupujemy wypieki w cukierni, mrożonki w markecie, a zupę robimy, zalewając proszek gorącą wodą. Zdarza się również tak, że wszystkie potrawy, które pojawiają się na stole, zamawiamy poprzez kilka kliknięć czy w czasie rozmowy telefonicznej, po czym odczekujemy kilkadziesiąt minut i już możemy raczyć się smakołykami.

Współczesny świat oferuje nam wiele ułatwień, co powoduje, że życie staje się wygodniejsze, ale czy zdrowsze? Przez miliony lat układ pokarmowy, drobnoustroje jelitowe oraz mózgi ewoluowały wspólnie, co pozwalało w coraz lepszy sposób rozróżniać żywność zdrową od niezdrowej oraz wpływało na rozwój elastyczności żywieniowej, dzięki której ludzie mogli przetrwać w różnych warunkach klimatycznych i środowiskowych i dzięki czemu możemy stosować różne diety, zarówno tłuste wysokobiałkowe i niskowęglowodanowe, wszystkożerne, śródziemnomorskie czy wegańskie. Ewolucja jednak nie wzięła pod uwagę tego, z czym dziś się zmagamy: z nadmiernym spożyciem tłuszczów zwierzęcych i cukru, z jedzeniem z dodatkiem konserwantów i substancji chemicznych, co skutkuje przeprogramowaniem osi jelita – mózg – mikrobion na gorsze. Ludzki mikrobiom jelitowy nie ma problemu z przestawianiem się na inny rodzaj diety, jednak ewolucja nie miała czasu na przeprogramowanie mechanizmów obronnych przed nowym rodzajem żywności (np. tłustym mięsem zwierząt żyjących w kojcach i karmionych karmą kukurydzianą), która zalała nasze stoły, również te świąteczne.

Warto wiedzieć, jak to, co jemy, wpływa na nasze codzienne funkcjonowanie, bowiem, jak pokazują badania, nawet jeden tłusty posiłek (np. świąteczny obiad) może przełączyć układ odpornościowy w jelitach na stan lekkiego zapalenia, a regularne spożywanie dużej ilości tłuszczów zwierzęcych podnosi ryzyko chorób sercowo-naczyniowych i nowotworowych. Ponadto nadmiar żywności, zwłaszcza obfito zastawiony świąteczny stół, sprzyja rozregulowaniu naturalnego poczucia głodu i sytości. Za informowanie mózgu o tym, że jesteśmy głodni, odpowiada grelina – hormon głodu, wydzielana przez komórki enteroendokrynne znajdujące się w błonie żołądkowej, które informują podwzgórze o konieczności dostarczenia pokarmu, a ono wylicza liczbę potrzebnych nam kalorii. Jednak niezawodny przez większą część historii ludzkości mechanizm kontroli apetytu coraz częściej zawodzi, powodując zbyt duże spożycie pokarmów. Przyczyną tego, jak pokazują badania, jest tłumiąca reakcję sytości dieta obfita w tłuszcze zwierzęce. Zbyt duży apetyt wiąże się również z nadmiernym spożyciem cukru (nie braknie go nie tylko w świątecznych ciastach i innych potrawach, ale również zawierają go świąteczne prezenty w formie czekoladek i innych słodkości). Jedzenie i napoje nasycone cukrem lub tłuszczem zwierzęcym są chętnie przyswajane przez ludzkie organizmy, ponieważ, jak wynika z badań, wyciszają system stresu, wpływając na układ dopaminergiczny – układ nagrody w mózgu, dlatego tak często wpadamy w pułapkę zajadania stresu. Pobudzenie mózgowego układu nagrody poprzez regularne spożywanie nadmiaru cukru i tłuszczu zwierzęcego może doprowadzić do uzależnień powodujących, że oglądanie obrazów jedzenia wywołuje wilczy apetyt, który natychmiast zaspakajamy, zazwyczaj zamawiając jedzenie typu fast food lub wyciągając wysokoprzetworzoną tłustą i słodką przekąskę (Mayer 2018: 233–235, 263–282).

Jak będą smakować nasze tegoroczne Święta Bożego Narodzenia? Jakie wspomnienia będą przywoływały rozchodzące się w naszych domach zapachy? Co będziemy widzieć pod choinką, na stole, a co na twarzach bliskich nam osób? Wszystko w... rękach naszych mózgów.

 

Bibliografia

Gaarder Jostein, Świat Zofii, Wydawnictwo Jacek Santorski & CO, Warszawa 1995.

Górska, Teresa, Grabowska Anna, Zagrodzka Jolanta (red.), Mózg a zachowanie, PWN, Warszawa 2012.

Magrini Marco, Mózg. Podręcznik użytkownika,  Wydawnictwo JK, Łódź 2019.

Zimbardo Philip, Johnson Robert, McCann Vivian, Psychologia. Kluczowe koncepcje. Struktura i funkcje świadomości, PWN, Warszawa 2021.

 

Dr Adriana Kloskowska – wykładowca Wydziału Humanistycznego UMK

pozostałe wiadomości

galeria zdjęć

Click to zoom the picture. Click to zoom the picture. Click to zoom the picture.