Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

Kopernik wciąż odkrywany

Zdjęcie ilustracyjne
fot. Andrzej Romański

Z prof. dr. hab. Krzysztofem Mikulskim rozmawiają dr Ewa Walusiak-Bednarek i prof. Marcin Czyżniewski

– Wydawałoby się, że świetnie znamy postać i dokonania Mikołaja Kopernika, a jednak, wgłębiając się w jego biografię, wciąż natrafiamy na zastrzeżenia: „zapewne”, „być może” czy wprost na pytania, na które nie znamy odpowiedzi. Więcej o Koperniku wiemy czy nie wiemy?

– Dzisiaj wiemy o Mikołaju Koperniku znacznie więcej niż wiedziano o nim 50 lat po jego śmierci i więcej niż wiedzieliśmy jeszcze kilka lat temu. Sam Kopernik nie pozostawił po sobie wielu śladów, a biografie, które powstały po jego śmierci, były bardzo zdawkowe i częściowo fałszywe. Już kilkadziesiąt lat po jego śmierci wiedza o życiu Kopernika była niewielka. Nawet podstawowe dane biograficzne wzbudzają kontrowersje.

– Nie jesteśmy pewni chociażby daty urodzin i śmierci Kopernika.

– Teoretycznie datę urodzin znamy z wyjątkową dokładnością, co do godziny i minuty. Ta wiedza pochodzi jednak z wróżby astrologicznej, a nie z dokumentów źródłowych. Trwały dyskusje nad tym, czy Kopernik nie urodził się dwa lata później, a więc w 1475 r. W tamtych czasach młodzieńcy wyjeżdżali na studia w wieku 16 lat, tymczasem Kopernik wyjechał do Krakowa w 1491 r., miałby więc lat 18. Tę rozbieżność można jednak wytłumaczyć w inny sposób, Kopernik nie mógł podjąć studiów wcześniej, bo był to czas mało sprzyjający z uwagi na ówczesną pozycję jego wuja Łukasza Watzenrodego. Wydaje mi się, że nie mamy podstaw, by wątpić w przyjmowaną powszechnie datę urodzin Kopernika. Dzienna data  śmierci Kopernika, która widnieje na jego epitafium, też budzi dyskusje. Kopernik miał umrzeć 24 maja 1543 r., tymczasem już 21 maja jego następca przejął po nim kanonię. Być może jednak wpis dotyczący przejęcia kanonii był antydatowany. To jedna z wielu wątpliwości dotyczących Kopernika, być może dalsze badania nad protokołami kapituły warmińskiej pozwolą ją w przyszłości rozwikłać.

– O studiach Kopernika w Krakowie wiemy właściwie tylko z wpisu o Mikołaju, synu Mikołaja z Torunia, który opłacił z góry czesne. Nie wiemy, czy studia ukończył i gdzie zdobył dyplom.

– Mamy jeszcze kilka wpisów na marginaliach i kabałę postawioną na zdrowie matki z 1495 r., którą ja wiążę bezpośrednio z wyjazdem obu braci, Mikołaja i Andrzeja, z Krakowa; przypuszczam, że przyczyną wyjazdu była śmierć matki i przejęcie pełni opieki nad jej synami przez wuja. W Krakowie raczej nie uzyskał żadnego tytułu, ani licencjatu, ani tym bardziej magisterium sztuk wyzwolonych, to byłoby zapisane w annałach uniwersytetu, jednak pamiętajmy, że w tamtych czasach nie trzeba było mieć dyplomu, żeby uchodzić za człowieka znakomicie wykształconego. Większość naszej wiedzy o krakowskich studiach mamy niejako z drugiej ręki, wiemy bowiem sporo o funkcjonowaniu uniwersytetu w tamtym czasie. Możemy nawet przypuszczać, w jakich uczestniczył zajęciach i kim byli jego mistrzowie. Lada moment ukaże się bardzo ważna książka o studiach Kopernika autorstwa profesora Mariana Chachaja, to będzie duży postęp w naszej wiedzy o jego studenckich czasach.

– Pod koniec życia Kopernika zdawano już sobie sprawę, że dokonał istotnego odkrycia, a jednak nikt z jego współczesnych nie zadbał o zachowanie pamięci po nim. Nawet pierwsze epitafium Kopernika powstało wiele lat po jego śmierci, przez co do dziś spieramy się o miejsce jego pochówku.

– Na tym pierwszym, zniszczonym potem epitafium zapisano, że miał na imię Jan!  Podano też, że był „lekarzem i astrologiem”, informacja, że był astronomem, znalazła się na epitafium dopiero w XVIII w. Nie było więc nawet świadomości, czym tak naprawdę się zajmował. Kopernik był samotnikiem, jego sława była związana wyłącznie z odkryciem, którego dokonał, a nie z kolejami jego życia. Można powiedzieć, że życie miał właściwie nudne, monotonne, charakterystyczne dla kanonika, który większość czasu spędzał w siedzibie kanonii, czasem wyjeżdżając w sprawach urzędowych czy administracyjnych do sąsiednich miast. Gdyby nie miał swoich zainteresowań astronomią, wiedzielibyśmy o nim tylko tyle, że żył, mieszkał we Fromborku i sprawował jakieś funkcje.

– Podzieliłby w ten sposób los swojego brata Andrzeja, o którym wiemy jeszcze mniej.

– W jego przypadku nie znamy nawet daty urodzin i śmierci. Wiemy, że studiował z Mikołajem w Krakowie i we Włoszech i że zapadł na „wstydliwą” chorobę. Znamy go też z kilku źródeł z czasów, w których pojawił się na Warmii, by walczyć o swoją kanonię. Historia Andrzeja Kopernika to zresztą historia jednego z podstawowych błędów w biografii Mikołaja, który powtarzano przez lata, a który udało mi się, jak sądzę, poprawić. Kolejność narodzin dzieci Mikołaja i Barbary Koperników była ustalona przez Leopolda Prowego na podstawie jednego tylko źródła, tablicy genealogicznej z początków XVII w. Wymieniono je tam w kolejności: Andrzej, Barbara, Katarzyna, Mikołaj, bez daty urodzin, i tak Prowe doszedł do wniosku, że Andrzej był starszym bratem Mikołaja. Nikt nie zwrócił uwagi na to, że jest to po prostu kolejność alfabetyczna, a nie chronologiczna. Z dokumentów, w których bracia występują razem, wynika niezbicie, że Mikołaj był starszy od Andrzeja, są zawsze wymieniani w tej kolejności i to nie jest kolejność przypadkowa. Ten prosty błąd sprawił, że na przykład profesor Karol Górski musiał się sporo nagimnastykować, żeby wyjaśnić, dlaczego Andrzej ukończył studia włoskie czy został kanonikiem warmińskim później niż Mikołaj.

– Pierwszy polski biograf Kopernika Jan Brożek, zainteresował się jego postacią w pierwszej połowie XVII w. Wydawałoby się, że w tamtych czasach pamięć o Koperniku powinna być jeszcze żywa, tymczasem zapomniano o nim nawet w rodzinnym mieście.

– Tak, okazało się, że Mikołaja Kopernik, który urodził się w Toruniu i który podpisał swoje dzieło przydomkiem „torunianin”, już pod koniec XVI w. był w tym mieście niemal całkowicie zapomniany! To dopiero wizyta Jana Brożka w Toruniu i jego późniejsza działalność spowodowały przywrócenie pamięci torunian o swoim wielkim rodaku, to wówczas ufundowano jego epitafium w toruńskim kościele farnym św. Jana, dziś katedrze świętych Janów. Kolejny renesans zainteresowania Kopernikiem, nie tylko w Toruniu, to wiek XVIII, to wtedy z inicjatywy Jakuba Kazimierza Rubinkowskiego odnowiono i przerobiono epitafium w toruńskim kościele św. Jana, a książę Józef Aleksander Jabłonowski ufundował pierwszy pomnik Kopernika, właściwie popiersie, które uznano za zbyt skromne, by mogło stanąć na rynku. W XVIII w. Kopernik stał się bardzo popularny, co widać w literaturze historycznej tamtych czasów. Ze wspomnianym epitafium wiąże się zresztą najnowsze odkrycie dotyczące toruńskich czasów Kopernika. Dziś wiemy na pewno, że umieszczono je w niewłaściwej kaplicy. Rodzina Watzenrode odbywała wszystkie uroczystości religijne nie w kaplicy św. Mikołaja, która owszem, była kaplicą kupiecką, ale w innej, św. Elżbiety, dziś św. Stanisława Kostki. Mieli tam dwa ołtarze, których byli patronami. Najprawdopodobniej to właśnie tam odbył się chrzest Mikołaja Kopernika i to tam powinna znajdować się jego chrzcielnica. Zapewne sama chrzcielnica pozostanie na swoim dotychczasowym miejscu, ale przy okazji uroczystości 550-lecia urodzin Mikołaja Kopernika umieszczona zostanie tablica pamiątkowa w kaplicy Watzenrodów.

– Jeszcze w drugiej połowie XX w. odnajdowano źródła związane z Kopernikiem, m.in. jego list do króla Zygmunta Starego. Ostatnie takie źródło udało się odnaleźć kilkanaście lat temu, to list do Kopernika z prośbą o poradę prawną. Czy jest jeszcze szansa na podobne odkrycia?

– Moim zdaniem niewielka. Biblioteka Kopernika została rozproszona. Ostatnio profesor Stanisław Roszak, badając źródła XVIII-wieczne, odkrył, że część korespondencji i książek Kopernika miała trafić do Królewca, nie wiemy jednak, co się z nimi później stało. Jeżeli jakieś odkrycia miałyby miejsce, to byłyby to odkrycia przypadkowe, w zbiorach, które do tej pory nie były zinwentaryzowane ani opisane. Nie sądzę też, by w jakiś zasadniczy sposób zmieniły naszą wiedzę o Koperniku.

– Wspomniał Pan Profesor o ustaleniach związanych z bratem Kopernika czy dokładnym miejscem jego chrztu. Mimo braków źródeł udaje się w ostatnich latach poszerzać naszą wiedzę o tej postaci czy korygować błędy funkcjonujące nieraz od wieków.

– Udało się ustalić pochodzenie Kopernika, od strony matki możemy wskazać przodków do czwartego czy piątego pokolenia, do pierwszej połowy XIV w., w obu liniach. Bardziej tajemnicze pozostaje pochodzenie Kopernika od strony ojca, ja opowiedziałem się w swojej książce za  pochodzeniem z Nysy i tożsamością Koperników z nyską rodziną Koppersmed. Po kilku nieudanych próbach udało się zlokalizować wszystkie cztery domy Koperników w Toruniu i uprawdopodobnić tezę, że Mikołaj Kopernik urodził się w nieistniejącym dziś domu przy Rynku Staromiejskim, dokąd jego rodzice, z dużym prawdopodobieństwem, przenieśli się po 1468 r. Raczej należy wykluczyć, że Kopernik uczył się w szkole katedralnej we Włocławku, w mojej opinii nie ma żadnych podstaw, by przyjąć takie przypuszczenie. Łukasz Watzenrode był co prawda kanonikiem włocławskim, ale może pojawił się tam tylko raz, nie więcej. Najlepiej opisany i znany jest okres przebywania Kopernika na Warmii, wiele z tych informacji mamy od samego Kopernika, m.in. z zachowanej korespondencji. Tu mam wątpliwości co do sposobu, w jaki opisuje się i interpretuje postać Anny Schilling. Z moich badań wynika, że nie była kochanką Kopernika, lecz kuzynką, która się nim opiekowała pod koniec życia.

– Do najgłośniejszych odkryć w ostatnich latach miało należeć odkrycie szczątków Kopernika.

– Kiedy w 2010 r. wystawiono je w toruńskiej katedrze świętych Janów, jeden z dziennikarzy zapytał mnie, czy jestem pewien, że to faktycznie doczesne szczątki Kopernika, odpowiedziałem: to jest święte miejsce i tu należy wierzyć… Być może pojawiła się szansa weryfikacji tego odkrycia, ponieważ prawdopodobnie udało się odnaleźć w katedrze fromborskiej miejsce pochówku tzw. wielkich biskupów. Jeżeli zachowały się szczątki Łukasza Watzenrodego, jeżeli uda się je wskazać i wreszcie jeżeli uda się uzyskać z nich DNA, to mielibyśmy niepodważalny dowód za lub przeciw. Pamiętajmy jednak, że katedra we Fromborku była kilkakrotnie niszczona i plądrowana, miejmy jednak nadzieję, że ta konkretna krypta zachowała się nienaruszona.

– Niezależnie od tego, co wiemy o Koperniku i czego o nim nie wiemy, jego postać i odkrycie były przez wieki interpretowane na wszelkie sposoby, a nawet wykorzystywane do różnych, także ideologicznych celów. Wykorzystywali je Polacy i Niemcy w swoich sporach narodowościowych, wykorzystywano je w okresie Polski Ludowej. Także nasz Uniwersytet pielęgnuje pewien obraz Kopernika, który ma pomóc w budowie naszego wizerunku.

– Człowiek, zwłaszcza wybitny, staje się po śmierci częścią kultury, jej własnością, nie istnieje jako osoba, lecz jako pewna idea. W szczególny sposób dotyczy to postaci żyjących w tamtych czasach, po których pozostało tak niewiele bezpośrednich, materialnych śladów, zwłaszcza źródeł. Wystarczyły dwa pokolenia, żeby ludzie, którzy mieszkali w miejscu, z którego Kopernik pochodził, czy byli następcami w miejscach jego działalności, stracili kontakt z Kopernikiem jako człowiekiem, żeby znikła niemal cała pamięć o jego biografii. Pamięć o Koperniku, zwłaszcza w wymiarze kulturowym, będzie jednym z najważniejszych wątków Światowego Kongresu Kopernikańskiego. Chcemy odtworzyć to, w jaki sposób był postrzegany od momentu jego śmierci do dziś, jak pamiętano go na przykład w XVII-wiecznych Włoszech i jak w XVIII-wiecznej Polsce, czy dla ludzi mu współczesnych był tylko lekarzem, prawnikiem czy może już wielkim uczonym? Oczywiście nie uciekniemy od sporu dotyczącego narodowości Kopernika, bo odegrał on ważne miejsce w kulturze pamięci. Będziemy dyskutować o tym,  jak się ten spór rozwijał i czemu służył, kto pierwszy uznał, że Kopernik był Niemcem. Na marginesie przypomnę tylko, że kiedy w XIX w. Toruń starał się o dofinansowanie budowy pomnika Kopernika, rząd w Berlinie odmówił, argumentując, że Kopernik nigdy nie mieszkał na terenie Rzeszy. Niemieckość Kopernika była bardzo mocno wykorzystywana przez III Rzeszę, to właśnie wtedy po raz pierwszy zaczęto na dobre poszukiwać jego szczątków. Kto wie czy Hans Schmauch faktycznie ich wówczas nie odnalazł, jeśli tak, to zostały zniszczone w Królewcu, dokąd je wywiózł.

– Kim w takim razie powinien być dla współczesnych, zwłaszcza dla społeczności Uniwersytetu, który nosi jego imię?

– Był przede wszystkim twórcą metody naukowej w uprawianiu nauki i dla mnie to jest jego największe osiągnięcie, niezależnie od wagi dokonanych przez niego odkryć. To on jako pierwszy każdą swoją hipotezę starał się poprzeć dowodem matematycznym. Pokazuje, że człowiek nauki może się mylić w swoich poglądach, ale ważne jest, w jaki sposób dochodzi do prawdy. Wiemy, że jego obliczenia astronomiczne nie były do końca prawidłowe, ale jednak opierały się na dowodzie matematycznym. Kopernik ma więc fundamentalne znaczenie dla nauki i w tym sensie wszyscy jesteśmy jego spadkobiercami, niezależnie od dyscypliny, którą się zajmujemy.

Prof. dr hab. Krzysztof Mikulski – historyk, specjalista historii średniowiecza i czasów nowożytnych, badacz historii miast i mieszczaństwa, znawca czasów i postaci Mikołaja Kopernika. Dyrektor Instytutu Historii i Archiwistyki UMK, kierownik Katedry Historii Nowożytnej i Edytorstwa Źródeł, dyrektor Centrum Badań Kopernikańskich, prezes Polskiego Towarzystwa Historycznego.

pozostałe wiadomości