Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

Człowiek, nauka i sztuka

Zdjęcie ilustracyjne

Przed nauką była… sztuka.  To jedna z najstarszych form ludzkiego zachowania. Proces naukowy opracowujący i sprawdzający hipotezy poprzez gromadzenie informacji powstał niemal jako odnoga sztuki około zaledwie (jak na czas historii ludzkości) 500 lat temu.

Obie te formy zachowania człowieka stanowią o poszukiwaniu wiedzy o świecie i miejscu, jakie zajmuje w nim człowiek. Pomimo wspólnego celu sztuka i nauka rozwijają się, ewoluują obecnie wydawałoby się osobno…, mając jednak nadal pewne wspólne płaszczyzny. Instytucjonalizacja obu tych form działalności homo sapiens ma zapewne w tym swój wkład. Niemniej należy bez wahania stwierdzić, że wraz z nauką – sztuka to przecież także źródło poznania…

Od wielu lat organizowany przez UMK Toruński Festiwal Nauki i Sztuki, pokazuje, jak obie te sfery działań i zainteresowań człowieka przenikają się wzajemnie i odciskają piętno na swym bycie, tak jak i losach ludzkości. Zacierające się stopniowo granice między nauką i sztuką są w wielu środowiskach kwestionowane, co nie znaczy, iż zupełnie straciły swą moc szczególnie w świecie nauki, który jest równie różnorodnym jak świat szeroko pojętej sztuki. Ponadto, w poszukiwaniu prawdy o świecie (o ile to w ogóle to cel osiągalny), a tym para się człowiek od zarania swego istnienia, nie istnieją żadne podstawy do sądzenia, iż jedynym źródłem prawdy  może być nauka. Istnieją prawdy dla człowieka nie mniej ważne i prawdziwe leżące poza sferą czysto naukowego poznania i gromadzonej wiedzy. Są to prawdy sztuki. Prawdy wielkich geniuszy, artystów, twórców plastyków i muzyków oraz ich dzieł są piękne i dla życia człowieka (nie tylko współczesnego) nie mniej potrzebne niż prawdy naukowe. Rodzące się z nich trudne do opisania jedynie językiem naukowym (choć i takie opisy powstają) przeżycia i doznania są człowiekowi nie mniej, a może są nawet bardziej potrzebne aniżeli wywodzące się z  nauki stechnizowanie i zmedykalizowanie świata współczesnego człowieka.

Po raz pierwszy w historii Ziemi… wiemy. Próba zrozumienia otaczającego nas świata daje owoce. Rewolucja naukowa od XVI do XVIII wieku wypracowała metodę naukową. Przy czym nie zapominajmy, że geniusze sztuki odegrali też rolę w rozwoju samej nauki. Filippo Brunelleshi (1377–1446) opracował system perspektywy zbieżnej – to podstawa tworzenia generowanych komputerowo obrazów scen 3D powszechnych w filmach i grach komputerowych, pozwala architektom realistycznie przedstawić przestrzeń trójwymiarową  na płaskiej dwuwymiarowej  powierzchni obrazu. Leonardo da Vinci (1452–1519) – poprzez szkice zwłok podczas sekcji dokonał jednych z pierwszych odkryć na temat anatomii człowieka, co stanowiło i stanowi o postępie medycyny.

Pewne rozejście nauki ze sztuką to też wynik zinstytucjonalizowania ich nauczania i praktykowania  w formie akademii sztuki i uniwersytetów. Pierwsze akademie sztuki powołano we Włoszech w XVI wieku (Florencja, Rzym, Bolonia). A pojęcie naukowca to wynalazek dopiero XVIII wieku. Nauka miała przedtem swój odpowiednik w postaci filozofii przyrody, która zajmowała się poznaniem natury i wszechświata. Jacopo Zabarella był pierwszym naukowcem powołanym na stanowisko filozofa przyrody na Uniwersytecie Padewskim w 1577 r.

Sztuka i nauka rozeszły się – jednak obie te sfery działań człowieka nadal tworzą nową wiedzę o świecie i naszym w nim miejscu, a nauka nie odarła (na szczęście) sztuki z jej mistyki i sztuka z nauką tworzą to, co stanowi o naszym człowieczeństwie.

Pierwszy szkic rozumienia nas samych i otaczającego nas świata – i odpowiedzi na pytania o rozwój i dziedziczność oraz zmienność organizmów – otrzymaliśmy 150 lat temu, gdy Karol Darwin opublikował O powstawaniu gatunków. To fundament teorii ewolucji, której siłą napędową i motorem są dziedziczność i zmienność. Obecnie dodalibyśmy tutaj także dziedziczenie cywilizacyjno-kulturowe. My, ludzie, jesteśmy bowiem jako jednostki istotą myślącą, mającą poczucie dobra i piękna, świadomą siebie i nieuchronności śmierci. Jesteśmy też istotami szukającymi uzasadnienia dla swojego istnienia i losu. Tegoż uzasadnienia i odpowiedzi na rodzące się w naszych mózgach pytania szukamy dzięki nauce i próbujemy odnaleźć  w sztuce. Czy jest to jednak osiągalne?

Tempo tworzenia wiedzy (gmachu nauki) przez człowieka przyspieszyło podczas rewolucji naukowej około 500 lat temu. Było to kierowane naszą instynktowną ciekawością i zdolnością do zrozumienia, a także budowania przyczynowych modeli zdarzeń. Nauka stała się dominującym źródłem nowej wiedzy, jednak tworzenie wiedzy nie jest unikatową, wyłączną cechą nauki. Tworzenie sztuki może również być wynikiem naszej nienasyconej ciekawości świata. Przed wybuchem rewolucji naukowej nie rozróżniano tworzenia wiedzy w sztuce i nauce. Filozof Nelson Goodman (za: G. Mather, Psychologia sztuki) twierdził nawet, że sztuka poszerza nasze rozumienie świata i spełnia kilka co najmniej takich samych kryteriów jak skuteczne hipotezy naukowe: jasność, elegancję i prawdziwość. Obecnie tworzenie wiedzy to podstawowa cecha sztuki. Artyści tworzą i przekazują wiedzę nam wszystkim poprzez instytucje takie jak akademie, muzea i galerie, a także nowoczesne media. Artyści proszeni są o komentarz odnośnie aktualnych wydarzeń politycznych, społecznych i naukowych. Nie można też zapominać o tym, że przez stulecia sztuka używana była jako potężne medium w rozpowszechnianiu np. propagandy politycznej i religijnej, ale była także wytworem i owocem tych obszarów funkcjonowania człowieka.

Istnieją też twierdzenia, że artyści jako pierwsi odkrywają podstawowe pytania o nas i otaczającym nas świecie. Dopiero później niektóre z problemów odnoszących się do ludzkości, wszechświata i naszych indywidualnych losów są stawiane i rozwiązywane przez naukę.  Można to odczytać także w przekazach wielkich myślicieli i przedstawicieli sztuki zarazem, jak na przykład w słowach Stanisława Lema: „Nauka objaśnia świat, ale pogodzić go może tylko sztuka” czy w słowach Pabla Picassa: „Sztuka jest kłamstwem, które nam pozwala zbliżyć się do prawdy, przynajmniej do tej prawdy, która jest dla nas rozpoznawalna”. Sztuka jawi się jako poznanie w szerszym znaczeniu tego słowa.

Najprawdopodobniej wymogiem homeostazy i prawidłowego działania umysłu ludzkiego jest posiadanie jednolitej i spójnej wizji świata. Jej brak wywołuje niepokój, lęk. Kwestię jedności i spójności świata naszego życia objaśnia zarówno sztuka, jak i naukowe poznanie, choć w tej kwestii sztuka może nawet przynosić lepsze rezultaty.

Słońce przestało obracać się wokół Ziemi, gdy w roku 1543 ukazało się dzieło Kopernika. W też tym czasie ukazało się dzieło o innym wymiarze i charakterze, a mianowicie De humani corporis fabrica autorstwa Wesaliusza. W publikacji Wesaliusza ciało człowieka zostało pokazane zupełnie odmiennie aniżeli w dziełach anatomicznych ukazujących się dotychczas. Człowiek przedstawiony został na rycinach, w których kunszt malarski sprzymierzył się z wiedzą medyczną. Wprawdzie studium anatomii człowieka można już było zobaczyć w dziełach takich mistrzów jak Durer, Michał Anioł czy Leonardo da Vinci niemniej tutaj pokazany został człowiek inaczej, bo w odniesieniu do codziennego życia. Trudno też  szukać takiej szlachetności i artyzmu jak u Wesaliusza w dziełach innych artystów i uczonych. Jest też wśród rycin Wesaliusza i taka, na której twarz szkieletu zwrócona została w kierunku innej czaszki trzymanej przez niego w prawej ręce. Twarz ta wpatruje się intensywnie i głęboko w to drugie oblicze. Odnosi się wrażenie, iż rycina mówi nam: to człowiek jest istotą wyjątkową, która próbuje zgłębić swą istotę (tym samym świata, w którym żyje). W tamtym czasie, to co dla nas współczesnych, wydaje się oczywiste, takim nie było.

Artyzm dzieł Wesaliusza mówi nam, że człowiek Zachodu ustanowił siebie przedmiotem nauki, za cenę własnego samounicestwienia, a poznanie własnego ciała wymaga jego uprzedniego zniszczenia. Artyzm, filozofia i nauka zjednoczyły się w jednym dziele mistrza sztuki renesansu. Pozostaje nam obecnie nadzieja, że absolut poznania naukowego nas samych i świata w którym żyjemy, a nawet wszechświata nie ziści się, pozostawiając nam stale nieuchylony rąbek tajemnicy wszechrzeczy. Jak twierdził Ambroży Pare, wybitny chirurg renesansu – anatomia prowadzi bezpośrednio do poznania stwórcy, tak jak skutek wiedzie do poznania przyczyny. Anatomia to wręcz klasyczny przykład dziedziny będącej w polu zainteresowania zarówno malarzy, rzeźbiarzy, jak i lekarzy wraz ze światem szeroko pojmowanej nauki. To porównywanie kształtów i struktur oraz odkrycia dotyczące funkcji i zmienności organizmów umożliwiły powstanie teorii ewolucji, a ta zmieniła i nas, i świat który nas otacza.

Sztuka i nauka pokazują swoją siłę i moc oddziaływania, pokazują też nam świat i nas samych w wielu wymiarach. Ale tak jak sztuka, tak i nauka wszechwładna nie jest. Są obie te sfery naszej działalności ograniczone możliwościami naszego umysłu, które nie są przecież nieograniczone, tak nam się przynajmniej wydaje. Jeszcze kilkadziesiąt lat wstecz zastanawialiśmy się, czy jest w ogóle możliwe skonstruowanie „sztucznej inteligencji”, która może przekroczyć te bariery. W roku 2025, mimo obecności już w naszym życiu artificial intelligence – AI, to jednak pozostaje ona nadal – i chyba na szczęście – w sferze modeli i programów symulujących zachowania inteligentne. Ostatecznie przecież każde, nawet najbardziej inteligentne urządzenie, musi pracować na podstawie programu, jaki włożył w nie umysł człowieka. Nawet jeśli to urządzenie może zawierać instrukcję, jak ma się samo przekształcać, uczyć i wzbogacać w umiejętności, musi opierać te zdolności na algorytmie uprzednio sformułowanym przez inteligencję – „umysł” samego człowieka. Nauka pozostaje też ograniczona przez złożoność świata, w jakim żyjemy, badając rzeczywistość fizyczną.

Niemniej w nas, naszych umysłach, w nas samych obecne są też inne rzeczywistości niepoddające się naukowemu badaniu – będące dla nas nie mniej rzeczywistymi i odgrywającymi dla człowieka ważną rolę, taką jak rzeczywistość fizyczna, która nas otacza. Nie możemy ścisłą metodą naukową wniknąć w istotę piękna, dobra, godności, miłości, przyjaźni, poświęcenia dla drugiego człowieka, choć i takie próby czynimy. Tu pozostaje pole otwarte dla prawdziwej sztuki, choć i miłość próbujemy w czasach nowoczesnej biochemii i neurobiologii opisać w kategoriach funkcjonowania neuromediatorów i odpowiednich obszarów mózgu. Pozostawiamy tu jednak sobie przestrzeń dla tajemnicy poznania tych dwojga i wielu obszarów sztuki, które nadają temu pięknemu uczuciu właściwie ludzki wymiar.

Dzięki nauce i sztuce ma homo sapiens swoją sferę rozwoju i ewolucji cywilizacyjno-kulturowej, co pozwala nam też w pewnym stopniu, choć nie całkowicie, osiągać nie tylko swój sukces na Ziemi, ale też  uniezależniać się w niewielkim choćby stopniu od środowiska życia.

To, czego z pewnością nie da nam ani nauka, ani sztuka, to odpowiedź na pytanie o sens i cel ludzkiego życia. Z pewnością jednak mówi nam, że szukanie tego sensu i celu jest właściwością człowieka i to nie mniej ważną niż sukces rozrodczy naszego gatunku i codzienne starania o jednostkowe przeżycie każdego dnia. Taki cel i sens możemy znaleźć tylko w sobie i wyłącznie dla siebie. Zawsze przy tym, dla zachowania homeostazy umysłu pojmującego nasze ograniczenia poznawcze i twórcze, warto przypomnieć sobie słowa Horacego (Oda II 16,27): Nihil est ab omni parte beatum (Nic nie jest absolutnie zadowalające).

Dr n. med. Marek Jurgowiak – Wydział Farmaceutyczny Collegium Medicum UMK, wiceprzewodniczący Rady Programowej CN Młyn Wiedzy, Rada Programowa TFNiS, autor i popularyzator nauki, stały współpracownik „Głosu Uczelni”

Gdy nauka i sztuka idą w parze
Struktura DNA ukazana została światu w oryginalnej pracy Watsona i Cricka [Nature, 25 kwietnia 1953] przedstawiona schematycznie przez artystkę, żonę Cricka, Odile, jako skręcona drabina – i kopiowana była praktycznie bez zmian przez kolejne pół wieku. Odile Crick to artystka najbardziej znana z rysunku podwójnej helisy DNA odkrytej przez naukowców – jej męża Francisa wraz z Jamesem D. Watsonem.
W swojej słynnej książce Podwójna helisa (*J. D. Watson The Double Helix) z 1968 r. Watson opisał rzeczywistość ówczesnej nauki. Życie zaczęło imitować sztukę – a to musi działać na wyobraźnię. A jednak sztuce i nauce wielokroć blisko do siebie. Zapewne każdy po przeczytaniu tej książki rozbudził swoją wyobraźnię i inaczej spoglądał na naukę i jej znaczenie, widząc w niej fascynujące możliwości. Codzienność pracy akademickiej i naukowej nie zawsze jednak jest samą sztuką nauki i przynosi także liczne rozczarowania.

pozostałe wiadomości

galeria zdjęć

Click to zoom the picture. Click to zoom the picture. Click to zoom the picture.