Autor Zemsty był postacią wielobarwną, a jego twórczość – wbrew pozorom – różnorodna. Warto przypomnieć o tym przy okazji obchodzonego 20 czerwca br. jubileuszu 230. urodzin słynnego komediopisarza.
Odludek?
W jednym z wierszy o charakterze autobiograficznym Aleksander Fredro napisał: „Tak jest! Nie lubię ludzi, mnie nie lubią ludzie, / Idziemy z sobą w życiu zawsze jak po grudzie, / Trącamy siebie łokciami, tłuczemy głowami – / No cóż guzów!... Sam pójdę, a wy idźcie sami” (Odludek). Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę autokreację oraz ironiczny dystans podmiotu mówiącego, to i tak lektura innych utworów, a także świadectw epoki dowodzi, że ten popularny komediopisarz był mizantropem. Słynny miłośnik żartów i salonowych zabaw poddawał się melancholii, rzekomo już od czasów dzieciństwa. „Usposobienie moje – wspominał w Autobiografii – ciche, spokojne, niemal poważne; umysł więcej do smętnych dumań niż do pustej wesołości skłonny – zyskał mi w rodzinie przydomek «młodego staruszka»”.
Patriota
Aleksander Fredro (1793–1876) urodził się w Surochowie na ziemi przemyskiej i najpierw był związany z nią, a później – przez większość życia – ze Lwowem i okolicami. Jako żołnierz wojska Księstwa Warszawskiego (uczestnik min. wyprawy na Moskwę, kampanii saskiej), ziemianin, pisarz, działacz społeczny i urzędnik może być uznany za patriotę zarówno wielkiej, jak i małej (lokalnej) ojczyzny.
W powstaniu listopadowym nie wziął udziału, co można tłumaczyć względami rodzinnymi: w tym czasie narodził się jego syn, który niedługo później zmarł. Pisarz wsparł jednak wyprawę swojego brata i pisał patriotyczne wiersze, utrzymane w duchu tyrtejskim, m.in. Jeszcze Polska nie zginęła. Oto fragment tego zapomnianego wiersza Fredry: „Jeszcze Polska nie zginęła, / Zagrzmiało znad Wisły; / Okowy prysły, / Oręże błysły, / Dalej do dzieła! / Polska niech żyje! / Niech wolność żyje! / Do broni! bracia, do broni! / Do broni, do koni! / Carów stopą kraj zdeptany / Krew moskiewska niech obmyje! / Polska niech żyje! / Niech giną tyrany! / Dzwon ludów gwałt bije, / Głos święty w świat goni: / Do broni! / Do koni! / Wolność niech żyje! / Powstańcie narody, / Wywalczym swobody, / Skruszymy kajdany, / Zwalimy tyrany. / Do broni! / Do koni!”.
Autor Pana Jowialskiego był również patriotą w tym sensie, że w literackiej – niepozbawionej krytycyzmu formie – utrwalał odchodzącą szlachecką obyczajowość. A inspiracje czerpał z najbliższego otoczenia. „Utwory mojej myśli – wspominał w Autobiografii – Geldhab, Radost, Jowialski, Cześnik etc., dla mnie żyją, gdzieś ich widziałem, gdzieś słyszałem, gdzieś znałem – pamięcią kopiowałem rys po rysie, troszcząc się o inne osoby i o zawiązanie akcji tylko tyle, ile mi to było potrzebnym do uwydatnienia charakterystycznych odcieni mego wzoru”.
Zakochany
Młody hrabia Fredro – wielki miłośnik tańca – podczas jednego z balów karnawałowych 1817 r. ze wzajemnością zakochał się w Zofii z Jabłonowskich – wówczas żonie słynnego i niezwykle bogatego Stanisława hrabiego Skarbka… Kilka tygodni później Aleksander pisał w liście do swojego przyjaciela: „Słyszałeś i czerpałeś ten ogień, który przy wszystkich dręczeniach za szczęście jednak uważam. Kochałeś, wiesz, jak nas ta namiętność odmienia, jednak pewnie nigdy tak jak ja gwałtownie jej nie doznałeś; serce bowiem Twoje łatwiejsze do przyjęcia każdego wrażenia, moje zaś trudniejsze, dlatego nie zna środka. Książki, wiersz, wszystko zaniedbuję, miłość całego mnie zajęła”.
Po blisko 11 latach trwania uczucia – mimo zmiany nastrojów, samobójczych myśli i zabiegów rodziny Fredrów oraz Jabłonowskich odciągających zakochanych od planów związku małżeńskiego – młodzi pobrali się w 1828 r. Po wnikliwej analizie dokumentów parafialnych i uiszczeniu wysokich opłat okazało się bowiem, że ślub kościelny Zofii i Stanisława jest nieważny.
Poeta
Fredro jest autorem niemałej liczby wierszy, choć raczej nie zasłynął jako poeta – z wyjątkiem kilku bajek, a także utworów obscenicznych. A przecież twórca Pawła i Gawła oprócz wspomnianych wcześniej wierszy patriotycznych ma w swoim dorobku również inspirowane romantycznym zwrotem ku przeszłości ballady: Mierżb herbu Bończa (to popularna wówczas konwencja mistyfikacji literackiej, rzekomy rękopis gocki, który wyjaśnia etymologię rodowego nazwiska) i Kamień nad Liskiem. Bajęda z podań gminnych, w czterech obrazach (historia z okolic miasteczka Liska/Leska na Podkarpaciu).
Napisał także sporo wierszy o charakterze żartobliwym i ironicznym, np. Żona, Żale męża czy Do Kaczora (pisownia tytułu oryginalna), którego początek brzmi następująco: „O, szczęśliwy Kaczorze! / Jak zazdroszczę twej swobodzie: / Bujasz wolno po jeziorze, / W czułych kochanek obwodzie – / By pozyskać ich pieszczoty, / Niepotrzebne ci zaloty, / Kwakniesz, krzykniesz nieco, / Jużci wszystkie do Cię lecą”.
Nauczyciel obłapiania
Wielu współczesnych dorosłych czytelników kojarzy Fredrę nie tylko jako mistrza komedii, które wciąż są wystawiane w teatrach. Autor Ślubów panieńskich funkcjonuje w kręgu literatury popularnej niegdyś poza oficjalnym obiegiem, a dziś będącej częścią bestsellerowej oferty sieci sklepów, księgarni czy targów książki. We właściwym sobie komediowym i zarazem realistycznym stylu Fredro opisuje sposoby zaspokajania potrzeb seksualnych, a niekiedy też daje precyzyjne wskazówki w tym zakresie. Najwymowniejszym przykładem jest znany przez długi czas tylko w wersjach rękopiśmiennych utwór pt. Sztuka obłapiania. Poemat w IV pieśniach wierszem z r. 1817, a także krążąca w różnych (nieautoryzowanych) wersjach historia królowej Piczomiry, która nie nadaje się do zacytowania w niniejszym tekście.
Obsceniczna twórczość Fredry, znana w dużej części z rękopisów, sprawiła, że zaczęto przypisywać pisarzowi autorstwo innych, podobnych, tekstów o nieznanej proweniencji. Tak jak za autora wielu anonimowych wierszowanych bajek i powiastek dla dzieci przez lata uważano Stanisława Jachowicza, tak XIII księgę Pana Tadeusza oraz inne tego typu utwory uznawano za spuściznę Aleksandra Fredry i wydawano jako utwory jego autorstwa lub jemu przypisywane.
Popularyzator i „słowotwórca”
Nie można również pominąć istotnego wkładu Aleksandra Fredry w rozwój polszczyzny. Pisarz ocalił bowiem część słownictwa staropolskiego, a także wzbogacił nasz język o ciekawe i obecne w wielu wypowiedziach rodaków stałe związki frazeologiczne i przysłowia.
Oto garść spośród wielu przykładów z języka twórczości autora Zapisków starucha: mocium panie; złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma; wyszło szydło z worka; nie wtykaj nosa, gdzieś nie dał grosza; masz/zamienił byka na indyka; kto się kłóci, ten się kocha; niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba; wolnoć, Tomku, w swoim domku. Niewątpliwie, słowa te wciąż inspirują wielu użytkowników języka polskiego. Oby jak najdłużej.
Bibliografia
- Cieński Marcin, Fredro, Wrocław 2003.
- Fredro Aleksander, Nieznany zbiór poezyj z autografu Bibl. Ord. Krasińskich, R. 5249, Kraków 1929.
- Fredro Aleksander, Pisma patriotyczne, Lwów 1893.
- Fredro Aleksander, Sztuka obłapiania. Poemat w IV pieśniach wierszem z r. 1817, Suwałki 1926.
- Fredro Aleksander, Zapiski starucha także Trzy po trzy, Wrocław 1993.
- Komedye Aleksandra hr. Fredra, t. I, w Wiedniu 1826.
- Zakrzewski Bogdan, Fedro, nie tylko komediopisarz, Wrocław 1993.
Dr Marcin Lutomierski – filolog polski, pracownik Wydawnictwa Naukowego UMK, współpracownik Wydziału Humanistycznego UMK