Z dr. hab. inż. Piotrem Sewerniakiem, prof. UMK z Katedry Gleboznawstwa i Kształtowania Krajobrazu Wydziału Nauk o Ziemi i Gospodarki Przestrzennej UMK rozmawia Wojciech Streich
– Studiował Pan geografię na UMK w drugiej połowie lat 90. Skąd zainteresowania tą dziedziną?
– Przyrodą interesowałem się od dziecka. Rodzice, którzy są geografami, zaszczepiali mi przyrodnicze pasje, w tym zainteresowania geograficzne.
– Wśród Pańskich specjalności naukowych – obok gleboznawstwa, hodowli i ekologii lasu – istnieje też ekologia wilka. Od wieków zwierzę to budzi duże emocje wśród ludzi. Dlaczego tak się dzieje?
– Po pierwsze, dziko żyjące wilki, a szerzej duże drapieżniki, stanowią konkurencję dla człowieka, jeżeli chodzi o użytkowanie dziko żyjących zwierząt kopytnych, a z drugiej strony od wieków wilki atakują zwierzęta hodowane przez człowieka, np. owce czy krowy. Wilk zawsze fascynował człowieka, bo jest to zwierzę inteligentne, żyjące w grupach rodzinnych, których organizacja socjalna jest zbliżona do grup rodzinnych ludzkich i pomimo tego, że przez wiele wieków był tępiony przez człowieka zdołał przetrwać; opór tego gatunku budzi wręcz szacunek i podziw.
Tak jak już mówiłem, wilk jest zwierzęciem inteligentnym, sprytnym, elastycznym w środowisku, potrafiącym przystosować się do różnych okoliczności, co też upodabnia go do nas. Jednocześnie pamiętajmy też o tym, że fascynacja człowieka wilkiem uzewnętrzniła się tym, że wilk został udomowiony i od tysięcy lat żyje obok człowieka jako pies domowy, służąc człowiekowi do różnych celów np. pasterstwa. Warto przypomnieć, że pies to udomowiony wilk i pod względem genetycznym jest prawie taki sam.
– Od kilkunastu lat mówi i pisze się o stałym pobycie wilków w naszym regionie.
– Z wilkiem jest o tyle ciekawa sytuacja, że mniej więcej do lat 80. ubiegłego wieku nie prowadzono badań naukowych z nim związanych, tylko przyjęto paradygmat, że „wilk jest szkodliwy i należy go tępić”. Natomiast badania, które zaczęły się pojawiać od latach 80. pokazały, że jest to zwierzę pożyteczne i pełni wiele ważnych funkcji w ekosystemach, nie tylko leśnych. Ta wiedza o pozytywach obecności wilka zaczęła docierać do decydentów, co zaowocowało, że w roku 1998 drapieżnik ten stał się zwierzęciem ściśle chronionym w Polsce i nie można na niego polować; mamy wyraźny progres zasięgu występowania wilka, a także wzrost jego liczebności. Okazuje się, że jednym z pierwszych regionów, które zostały zrekolonizowane – z tradycyjnych ostoi drapieżnika we wschodnich częściach kraju – były okolice Torunia. Zwierzęta te pojawiły się tutaj już w pierwszych latach obecnego wieku, a więc niedługo po objęciu ich ochroną.
Obecnie w podtoruńskich lasach mamy kilka watah wilków, łącznie jest to kilkadziesiąt drapieżników. Przy czym jeżeli chodzi o liczebność, to sprawa nie jest taka prosta, gdyż jest to gatunek skryty i trudno określić dokładną liczbę osobników. Poza tym liczebność ta wykazuje dynamikę sezonową – latem mamy trzony watah (najczęściej 7–8 wilków), które wychowują potomstwo, a zimą, kiedy do grup rodzinnych dołączają młode, migrujące osobniki, możemy natknąć się w bezpośrednim sąsiedztwie Torunia na grupę liczącą nawet kilkanaście wilków.
– Gdzie one bytują i w jakiej liczbie?
– Obecnie wilki występują we wszystkich większych lasach w naszym kraju, a jeżeli chodzi o okolice Torunia, to mamy kilka watah w Puszczy Bydgoskiej i w lasach dobrzejewickich. Okresowo drapieżniki te występują także w lasach nadleśnictwa Toruń, położonych na północ od miasta, a więc Barbarki i jej okolic.
– W jaki sposób wilki polują?
– Wilk jest oportunistą pokarmowym, a więc poluje na te zwierzęta, które są najłatwiejsze do złapania. Badania pokazują, że w odniesieniu do dzikich zwierząt kopytnych, wilki pełnią rolę selekcyjną – polują zwykle na osobniki najsłabsze, np. chore czy osłabione przez inny czynnik, np. postrzelone przez myśliwych lub uderzone przez samochód. Polują różnie w zależności od pory roku, czyli – w okresie letnim częściej polują pojedynczo lub w kilka osobników, bo wtedy łapią często młode jelenie (cielaki jelenia), natomiast w okresie zimowym polują zwykle w dużych grupach, ponieważ cielaki są już podrośnięte (rodzą się na przełomie wiosny i lata) i w pojedynkę trudne do złapania.
Natomiast, tak jak wspomniałem, jest to rola selekcyjna i wilki przez swoją działalność poprawiają kondycję populacji swoich ofiar. W tym kontekście wpływają one znacznie korzystniej na populacje dzikich kopytnych niż myśliwi. Co prawda oni też starają się wykonywać rolę selekcyjną, jednak wiemy, że we współczesnym łowiectwie ważną rolę odgrywa niestety również chęć zdobycia jak najcenniejszego i prestiżowego trofeum. W konsekwencji dużą część wykonywanych odstrzałów stanowią polowania na najmocniejsze byki jelenia, cechujące się okazałym porożem, co wpływa na osłabianie populacji. Natomiast wilki w warunkach nizinnych bardzo rzadko polują na dorosłe byki jelenia. Częściej to robią w górach, kiedy na skutek zmiennej temperatury w okolicach zera stopni, tworzy się zmarznięta skorupa na powierzchni śniegu. W takich warunkach najcięższe zwierzęta, czyli zwykle największe byki, zapadają się w śniegu, natomiast wilki swobodnie poruszają się na jego powierzchni.
– Czy populacja wilka rośnie w naszym regionie czy jest to raczej stała liczba?
– W pierwszych latach po rekolonizacji w lasach pod Toruniem mieliśmy wzrost liczebności, kiedy watahy dopiero się kształtowały, natomiast od ok. 10 lat liczebność wilka jest mniej więcej stała. Wynika to w dużej mierze z biologii gatunku, wilk jest zwierzęciem terytorialnym i każde terytorium grupy rodzinnej wilków zajmuje w warunkach Niżu Polskiego zwykle 200–250 kilometrów kwadratowych. Każda grupa rodzinna broni swojego terytorium wytwarzając mechanizm, który przeciwdziała przegęszczeniu drapieżników.
– Część leśników uważa, że wilków jest za dużo w Polsce i że są zagrożeniem dla saren i jeleni? Co Pan o tym sądzi?
– Nigdy wcześniej w historii Europy Środkowej nie mieliśmy tak dużego zagęszczenia dzikich kopytnych w lasach, jak to ma miejsce obecnie. Wilków mamy w Polsce ok. 3500, jeleni ok. 300 000, a saren ok. 1 000 000 (!). Od czasu objęcia ochroną wilka, jego liczebność w Polsce wzrasta, ale, co ciekawe, zwiększyła się w tym czasie także liczebność jeleniowatych, a także liczba tych zwierząt odstrzeliwana przez myśliwych. Okazuje się zatem, że dzikich kopytnych wystarcza zarówno dla myśliwych, jak i dla wilków. Presja drapieżnicza wilka w dłuższym okresie może spowodować jednak zmniejszenie zagęszczenia zwierząt kopytnych w lasach do stanów względnie naturalnych, co pociągnie za sobą redukcję szkód powodowanych przez jeleniowate.
Wilk więc, tak naprawdę, jest sprzymierzeńcem leśników. Obecnie w polskich lasach prowadzi się przebudowę monokultur iglastych na lasy z większym udziałem gatunków liściastych. Młode drzewka liściaste są chętnie zgryzane przez roślinożerców, więc leśnicy bardzo często zmuszeni są je chronić, stosując np. grodzenia. Stała obecność wilków w lasach, jako naturalnych regulatorów zagęszczeń dzikich kopytnych, może sprawić, że ponoszenie kosztów tych prac ochronnych nie będzie potrzebne.
– Wróćmy do pracy naukowca, jak wygląda tropienie wilka w lesie?
– W swoich badaniach nad wilkiem skupiam się na terenie Puszczy Bydgoskiej, szczególnie jej wschodniej części. Polegają one m.in. na regularnie prowadzonych tropieniach i obserwacjach żyjącej tu grupy rodzinnej drapieżników. Pozwala to na bieżące monitorowanie struktury socjalnej tej grupy, wykorzystania przestrzennego zajmowanego terytorium, czy prowadzenie analizy ofiar wilków pod względem gatunku, płci i wieku. Z obserwacji bezpośrednich najbardziej cenię sobie spokojne i długie spotkania z całą grupą rodzinną wilków, która, nie wiedząc o mojej obecności, prowadzi normalne codzienne życie. Takie spotkania dają dużo informacji nie tylko na temat behawioru wilka, lecz także pozwalają prześledzić status poszczególnych osobników w grupie, a nawet ich aktualny stan zdrowotny. Prowadzone badania są cenne nie tylko pod względem naukowym, lecz także przyczyniają się do ochrony drapieżników w regionie.
Na przykład, materiały gromadzone w naszym Uniwersytecie w dużym stopniu przyczyniły się do ustalenia sprawcy, jedynego jak dotąd, wykrytego w okolicach Torunia przypadku kłusownictwa na wilka. Była to bardzo poważna strata dla lokalnej populacji, gdyż zastrzelona została doświadczona wadera, która przez kilka lat wydawała potomstwo na terenie poligonu toruńskiego. Fakt, że wilki są intensywnie monitorowane we wschodniej części Puszczy Bydgoskiej z pewnością zniechęca potencjalnych kłusowników do zabijania ich na tym terenie.
– Na co szczególnie trzeba zwracać uwagę, aby regularnie spotykać wilki w lesie?
– Jest wiele pozornie drobnych kwestii, których uwzględnienie zwiększa szansę na spotkanie, np. dobranie i odpowiednie postępowanie ze strojem czy maksymalne wyeliminowanie zapachów miasta (np. nieużywanie jakichkolwiek kosmetyków przed wyjściem do lasu). Kluczowa jest jednak bardzo dobra znajomość terenu oraz zwyczajów konkretnej grupy rodzinnej wilków, którą się bada. Lasy pod Toruniem penetruję od dziecka. Czasem się śmieję, że w kwestii zwierząt leśnych, to od ponad 30 lat wykonuję wciąż prawie to samo, ale kiedyś robiłem to w ramach potępianych wagarów ze szkoły, a teraz w ramach cennych badań naukowych. Są dni, że już przy wysiadaniu z samochodu wiem, że w sąsiedztwie są wilki i będzie ciekawie. Często nie wiem nawet świadomie, z czego wynika takie przekonanie. Pewnie procentuje tu doświadczenie, ale i jest w tym wszystkim coś więcej, coś nieuchwytnego, co wykracza poza „szkiełko i oko” naukowca.
Generalnie uważam, że praca z przyrodą powinna odbywać się „na dwóch nogach”. Pierwsza z nich to cały aparat poznawczy, jaki daje współczesna nauka, zaś druga nawiązuje do relacji z przyrodą – m.in. do zachwytu nad jej pięknem oraz szacunku dla jej złożoności i jej tajemnic.
– W jakim stopniu wykorzystuje Pan wyniki prowadzonych badań do celów dydaktycznych?
– Prowadzę szereg wykładów w Uniwersytecie, podczas których prezentuję te wyniki. Referaty dotyczące wilków przedstawiam także regularnie przy różnych innych okazjach, np. w szkołach czy na konferencjach. Kilka lat temu zostałem zaproszony z zamawianym referatem, dotyczącym sytuacji wilka w Polsce, na konferencję organizowaną przez niemieckich myśliwych. Po wygłoszeniu wykładu odniosłem jednak wrażenie, że publika była zawiedziona, bo oczekiwała raczej przekazu o wilku jako szkodniku, na którego trzeba znów zacząć polować.
W takich przypadkach szczególnie przydają się nagrania konkretnych sytuacji z terenu (staram się zawsze nosić przy sobie małą kamerę), stanowiące silne argumenty dowodzące prawdziwości przedstawianych tez. Na przykład, podczas referatów często przedstawiam stopklatki przedstawiające wilka i łanię (samicę jelenia), które wiedząc o swojej obecności, spokojnie przebywają w odległości kilkudziesięciu metrów od siebie. Scena ta podważa absurdalny, lecz w niektórych środowiskach wciąż głoszony pogląd, że wilki po pojawieniu się w danym lesie ganiają wszystkie kopytne, dopóki nie wybiją ich co do nogi.
– Canis lupus migruje często, np. korytarzami ekologicznymi. Skąd naukowcy znają ich szlaki? W jaki sposób to badają?
– Korytarze ekologiczne wytyczono na podstawie obserwacji zwierząt, a także przesłanek środowiskowych predysponujących teren do migracji (np. wysoka lesistość, obecność większych lub mniejszych cieków wodnych). Najnowsze badania pokazują jednak, że wilki migrują tak jak im się podoba, przecinając całą Polskę, a nawet duże części Europy, wzdłuż i wszerz, trochę kpiąc sobie ze wspomnianych korytarzy. Wiadomo to z badań drapieżników, którym udało się zamontować obrożę z nadajnikiem GPS i GSM. Najsławniejsza taka migracja miała miejsce kilkanaście lat temu, kiedy Niemcom udało się złapać młodego basiora (samca wilka), który wkrótce po założeniu obroży przez około półtora miesiąca przeszedł ponad 1000 kilometrów, zataczając półkole w północnej Polsce, następnie przedostał się na Białoruś, a potem na Litwę. Tam ślad po nim zaginął, prawdopodobnie został zastrzelony, gdyż w obu tych krajach na wilki się poluje.
Młode wilki chcąc się rozmnażać muszą opuścić swoją watahę rodzicielską i zacząć migrować, szukając po pierwsze innego młodego migrującego wilka przeciwnej płci, a po drugie jeszcze niezajętego obszaru przez inne wilki. Kiedy te dwa warunki się spełnią, wtedy zakładają swoją grupę rodzinną, wydają potomstwo i zaczynają tam funkcjonować.
Sporo tych młodych zwierząt obecnie migruje przez całą Europę; są to nierzadko wędrówki bardzo odległe: jeszcze 20 lat temu naukowcom wydawało, że może to być 100, 150 kilometrów, teraz okazuje się, że potrafią one migrować nawet na więcej niż tysiąc kilometrów. Migrując pokonują różnego rodzaju przeszkody, nawet przepływają rzeki – np. pokonanie Wisły nie jest dla nich dużym problemem, szczególnie w okresie letnim, kiedy poziom wody jest często niski.
– Jaka jest przyszłość wilka w Polsce, czy są rzetelne prognozy? Co mówią na ten temat badacze?
– Od wielu lat w Polsce i innych krajach toczy się dyskusja, czy przywrócić odstrzały na wilka, czy tego nie robić. W świetle swoich badań uważam, że obecnie nie ma racjonalnych powodów, aby przywrócić regularne polowania na ten gatunek. Pamiętajmy o tym, że wilki są zwierzętami o silnie rozwiniętym systemie nerwowym i potrafiącymi nawiązywać silne relacje w grupach rodzinnych. Tak więc ewentualna decyzja o powrocie do zabijania wilków powinna być podjęta wyłącznie na podstawie bardzo mocnych argumentów.
– Jakie to mogłyby być argumenty?
– Przede wszystkim powtarzające się ataki na ludzi. W dyskusji o przyszłości wilka podnosi się także kwestię konkurencyjności jego drapieżnictwa w stosunku do interesu myśliwych oraz ataki na zwierzęta gospodarskie. Pierwsza z tych kwestii, na co zwracałem już uwagę, nie ma obecnie tak naprawdę znaczenia. Bardziej istotne są natomiast lokalne straty hodowców związane z atakami wilków, za co wypłacane są jednak odszkodowania. Nie jest natomiast tajemnicą, że polowania myśliwskie, w tym te na wilki, są dobrym interesem. Uważam jednak, że współczesne społeczeństwo nigdy nie powinno zgodzić się na zabijanie wilków, jeśli celem miałaby być rozrywka, uzyskanie prestiżowego trofeum czy zyski z organizacji polowań.
– Czy wilki mogą być zagrożeniem dla ludzi, na przykład podczas wypraw do lasu?
– Wilk jest dużym drapieżnikiem i potencjalnie może stanowić zagrożenie. Teoretycznie mógłby bardzo łatwo człowieka upolować, jednak w rzeczywistości ataki wilków na ludzi zdarzają się w Europie niezwykle rzadko. Rozpoznanie poszczególnych przypadków tego typu najczęściej wskazuje na to, że dany osobnik utracił antropofobię ze względu na jego przetrzymywanie (najczęściej jako szczeniaka) przez człowieka. Taki wilk kojarzy potem człowieka z jedzeniem i potrafi zachodzić np. na pola biwakowe w poszukiwaniu pożywienia, co może skończyć się ukąszeniem. Spotykam wilki regularnie – często są to spotkania bardzo bliskie, w odległości kilkunastu, a nawet kilku metrów, w ciągu dnia i w nocy, kiedy zwierzęta są dużo bardziej pewne siebie – i nigdy nie zauważyłem oznak jakiejkolwiek agresji z ich strony. Oczywiście, nie wiadomo, jak wilki będą się zachowywać w stosunku do człowieka w przyszłości, więc podczas spotkań z nimi zawsze należy zachować ostrożność. Obecnie jednak znacznie większym zagrożeniem dla człowieka przebywającego w lesie są zagubione kule myśliwych niż wilk, gdyż co roku ludzie giną lub są ranieni od kul myśliwych, natomiast w ostatnich dekadach nie było w Polsce żadnych poważnych ataków wilka na człowieka
– Gdy patrzy się na tematy Pańskich prac doktorskiej i habilitacyjnej oraz tematy publikacji, widać, że Pana zainteresowania skupiają się głównie wokół gleboznawstwa leśnego, hodowli, gospodarki i ekologii lasu. Czy ekologia wilka jest może taką trochę ukrywaną pasją?
– W badaniach wilków nie mam ambicji tworzenia wysoko punktowanych publikacji. Chodzi przede wszystkim o bieżące monitorowanie lokalnej populacji i reagowanie w sytuacjach występowania zagrożeń. Ważne jest również to, że dobrze znając i obserwując regularnie określone grupy rodzinne, jestem w stanie zebrać materiał, który podważa utarte, lecz nieprawdziwe stereotypy o tych drapieżnikach. Pod niektórymi względami (np. rozpoznanie dynamiki składu watah, losy poszczególnych osobników) populacja wilka we wschodniej części Puszczy Bydgoskiej należy do najlepiej rozpoznanych w skali kraju. Wilk jest jednak zwierzęciem trudnym do badania, chociażby ze względu na swoją płochliwość, i wiedza ta jest wciąż jedynie fragmentaryczna. To jednak dobrze, że zwierzę to wciąż posiada swoje tajemnice. Zaznacza to jego dumną niezależność od gatunku Homo sapiens, a jednocześnie daje człowiekowi pole do pasjonującej działalności, aby choć maleńką część tych tajemnic odkrywać.
– Dziękuję za rozmowę.