Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

Początek nowej ery?

Zdjęcie ilustracyjne
fot. Andrzej Romański

Z prof. Dorotą Siemieniecką z Katedry Dydaktyki i Mediów Wydziału Filozofii i Nauk Społecznych UMK rozmawia Winicjusz Schulz

– Zacznijmy od nieco przekornego pytania. Kim jesteśmy w sieci? Jeszcze sobą? A może jakimś piękniejszym i mądrzejszym awatarem?

– To pytanie o możliwości autokreacji w sieci Internet, obejmują one aspekt indywidualny (danej osoby) i dotyczy działania mechanizmów autoprezentacyjnych np. ingracjacji (problematykę tę odnajdujemy w publikacjach m.in. M. Rudy-Murza i A. Naruszewicz-Duchlińskiej). W sieci Internet staramy się wywierać na innych dobre wrażenie. Czynimy to poprzez tworzenie podobieństwa, wyrażamy sympatię wobec innych osób, zwiększamy własną atrakcyjność, udajemy skromnych, zachowujemy się również konformistycznie.

Jesteśmy przez samych siebie traktowani jako obiekty wartościowania. Komunikujemy innym nasz stan, emocje, zarządzamy swoim wizerunkiem, poszukujemy aprobaty innych osób wyrażającej się w liczbie „lajków” lub pozytywnych komentarzy. Chcemy, aby inni nas zauważyli i postrzegali jako lepsze wersje nas samych (w książce pt. Wirtualna osobowość naszych czasów. Mroczna strona e-osobowości pisze o tym Elias Aboujaoude) „jeśli bowiem Jan i Anna Kowalscy reprezentują nijakich, aż nazbyt realnych, przeciętnych ludzi to e-Jan i e-Anna są ich zmitologizowanymi, pełnymi życia wersjami on-line”. Zwykłe codzienne życie zatem nie jest interesujące. Liczy się więc przyciągnięcie uwagi. Ten sam autor mówi o tym, że „trzeba się ocknąć z tego iŻycia (…) wyrwać się z iZolacji”.

W bajce pt. Królewna Śnieżka było opisane cudowne lustro, które odpowiadało królowej obrazem na jej pytanie, kto jest najpiękniejszy na świecie. Takim lustrem jest dziś Internet, programy posiadają funkcje makeup mirror dzięki programom zmiany wizerunku możemy stać się piękniejszymi wersjami siebie, ale czy tak jest w rzeczywistości? Czy to piękno nie zabiera nam naszej niepowtarzalności i indywidualności? Internet jest pełen Wenus i Apollów i my też chcemy być piękni. Dzięki programom sztucznej inteligencji – generatorom możemy stać się nawet hybrydami lub zobaczyć siebie w dalekiej przyszłości.

– W jakich rolach najczęściej gościmy w sieci? Konsumentów, kreatorów, rezonerów?

– Na to pytanie trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Pytanie o to, czy mówimy o artystach, twórcach NetArtowych, teatralnych, performerach, muzykach, twórcach literatury, poezji  - wszystkich osobach wykorzystujących przestrzeń i cechy Internetu do twórczego wyrażania siebie? Moją uwagę w tym obszarze ostatnio zwróciły interesujące działania teatrów m.in Teatru Śląskiego - w szczególności internetowy projekt [online] Black autorstwa Krzysztofa Garbaczewskiego, który jak czytamy na stronie teatru „wykorzystuje w swojej pracy VR/AR/AI i inne nowe technologie (virtual/augmented reality, artificial inteligence), tworząc eksperymenty z grą na żywo w wirtualnej rzeczywistości”(https://www.teatrslaski.art.pl/strefawidza/spektakl/140#prettyPhoto).

A jeśli chodzi o twórczą aktywność dzisiejszej młodzieży to wyniki badań prezentują treści Raportu NASK Pozytywny Internet i jego młodzi twórcy z 2019 (opracowany pod red. J. Pyżalskiego, 2019). Badaniem objęto grupę 100 twórców internetowych w wieku 13-18 lat. Młodzi ludzie przede wszystkim prowadzą blogi lub strony na portalach społecznościowych. Młodzież nagrywa i montuje filmy, pracuje twórczo z grafiką, pisze programy komputerowe, poradniki. Interesują się codziennymi wydarzeniami, modą, makijażem, tym jak dbać o urodę, zdrowym odżywianiem uprawianiem sportu, gotowaniem, nauką, zwierzętami, literaturą i nauką.

Jedna osoba prowadziła kanał na Youtube.  (Pyżalski, 2019, s.13-14). Co ciekawe niewiele osób spośród badanych interesowało się muzyką. Możemy zauważyć, że zainteresowania młodzieży pokrywają się z poruszanymi w mediach obszarami: zdrowego stylu życia, wyglądu, fitnessu, gotowania i tych aktywności, które można zaprezentować w sieci (form wizualnych, filmowych). Brakuje jednak aktywności ukierunkowanych na muzykę, komponowanie czy też granie na instrumentach, teatr.

Sądzę, że częściej  jesteśmy konsumentami. Badania CBOS pokazują, że nasze zainteresowanie budzą serwisy społecznościowe, bankowość elektroniczna, zakupy online. Internet służy nam raczej jako źródło informacji, narządzie komunikacji oraz rozrywki.

– Do czego jest nam potrzebna sieć w relacjach społecznych? Z pewnością nie tylko do przekazywania ważnych i mniej ważnych informacji.

– Sieć pozwala nam na sprawną komunikację. Samo znaczenie słowa komunikacja (z łac. communicare) oznacza być w relacji, zrzeszać się. Komunikacja to transmisja idei, emocji, rozumienie innych osób, tworzenie wspólnoty, interakcja za pomocą języka (znaków), obrazów, wymiana znaczeń. Jedną z funkcji opisywanych w książce Tomasza Gobana-Klasa (pt. Media i komunikowanie masowe. Analizy prasa radia i telewizji)  jest podtrzymywanie społeczeństwa w czasie. Funkcja rytualna – pozwala na podtrzymywanie spójności grup społecznych, dlatego tak chętnie wspólnie celebrujemy, bierzemy udział w ważnych wydarzeniach i dzielimy się tymi informacjami w formie postów z innymi osobami, udostępniamy im linki na portalach społecznościowych.

Prawdziwe są stwierdzenia, że człowiek to istota społeczna, komunikująca i konwersująca, bo codziennie przekazujemy innym nasze stany, emocje, doświadczenia, informacje, opinie i interpretacje. Upubliczniamy blogi, posty opisujące naszą codzienność. Brak komunikacji również niesie znaczenie (o czym traktuje teoria komunikacji P. Waclawicka). W Internecie funkcjonują różne audytoria, społeczeństwo sieciowe nie jest jednorodne, jest też nacechowane kulturowo. Na podstawie pozyskanych z sieci informacji podejmujemy ważne decyzje dotyczące m.in zdrowia, kariery, szkoły, a także zakupów. Sieć jest więc narzędziem poznawczym jak pisze David Jonassen, ale również przedłużeniem zmysłów człowieka, jak to ujmuje Marshall McLuhan.

– Czy umiemy korzystać z sieci? Pozornie prosta kwestia, ale gdy popatrzy się choćby na skalę popularności fake newsów to okazuje się, że chyba nie.

– Nieprawdziwe informacje są, były i będą upowszechniane. Fake newsy to fałszywe  informacje, które są dystrybuowane między użytkownikami sieci (są przez nich powielane, replikowane i udostępniane). Zawsze warto zastanowić się, kto jest nadawcą komunikatu (fake newsa) i jakie przyświecają mu motywy. Fake newsy są celowo opracowane tak, by wprowadzić w błąd. Fake newsy mogą być całkiem fałszywe, posługiwać się manipulacją treści lub kontekstu informacji. Manipulacja może dotyczyć obrazu lub/i warstwy tekstowej. Informacje zawarte w fake newsie mogą być również częściowo prawdziwe i wprowadzać w błąd odbiorcę.

Niestety w dobie pandemii pojawiło się wiele informacji nt. szczepień, czy koronawirusa mogących być społecznie szkodliwych. W sieci Internet powstają strony, na których użytkownicy sieci, organizacje państwowe lub społeczne walczą z nieprawdziwymi informacjami. Fake newsy są skuteczne, bo bazują na sensacji, humorze, satyrze oraz mechanizmach oddziaływania opisanych w psychologii społecznej. Czytając informacje, warto odwołać się do zdrowego rozsądku i wiedzy choćby z zakresu szkoły podstawowej i średniej.

Zanim coś upowszechnimy należy zastanowić się, co przekazujemy dalej, zweryfikować źródło informacji, autorów oraz jej aktualność. Należałoby zastanowić się, co autor chce nam powiedzieć/przekazać i co to dla nas znaczy, czy ta informacja coś zmienia w naszym postrzeganiu sprawy? Jakie emocje towarzyszą tej informacji? Jakie emocje sami odczuwamy w związku z tym komunikatem? Umiejętność korzystania z sieci wymaga refleksyjności, podstawowej wiedzy i zdrowego rozsądku, odrzucenia wiary we wszystko, co widzimy i czytamy.

– Od pewnego czasu słychać nawet postulaty wprowadzenia do szkół średnich przedmiotu „edukacja do mediów”, który wyposażałby młodych użytkowników mediów, zapewne głównie sieciowych, w umiejętności świadomego korzystania z Internetu. Jest Pani „za”? Na jakie kwestie szczególnie powinien być ten przedmiot nakierowany?

– Internet nie jest dobry, ani zły, to człowiek nadaje mu te właściwości. Poprzez brak bezpośredniej komunikacji, odbywającej się za pośrednictwem medium-komputera-urządzeń mobilnych - nie widzimy, kto jest po drugiej stronie. Nie mamy również pewności istnienia naszego rozmówcy. Coraz częściej komunikujemy z programami. Sądzę, że w czasach, gdy prezenterami w telewizji są sztuczne postaci wygenerowane przez DeepFake,  prace nad odwzorowaniem rzeczywistości w wirtualnej formie postępują i światy te stają się coraz doskonalsze, zaś w filmach trudno jest odróżnić awatary od aktorów.

Określenie tego co realne i wirtualne, tego co prawdziwe od tego co sztuczne w przyszłości stanie się jeszcze trudniejsze. Dawniej media pozwalały na poznanie pośrednie rzeczywistości, dziś zaś poprzez cechy środowiska wirtualnego, m.in. takie jak: interaktywność, immersja, człowiek doświadcza rzeczywistości (wirtualnej) bezpośrednio. Jest to symulacja wzbogacona doznaniami zmysłowymi, co czyni ją realnym doświadczeniem odbiorcy.

Dostęp do narzędzi, np. takich jak drony, pozwala widzieć świat z oddalenia - innej perspektywy i to w czasie rzeczywistym. Cały czas trwają prace nad systemami rozszerzonej rzeczywistości, pozwalające na wizualizację trójwymiarową przedmiotów i obiektów oraz uzupełnianie informacji w formie tekstowej. Kolejnym ciekawym obszarem jest wykorzystanie robotów w nauczaniu.

Pyta Pan o edukację do mediów – oczywiście, jest ona konieczna. Główny nacisk położyłabym na logikę myślenia, rozumienie oraz krytyczne i refleksyjne myślenie. Treści powinny obejmować m.in: pracę z informacją, jej interpretacją, poszukiwaniem znaczenia prezentowanych komunikatów medialnych, rozpoznawaniem ich kontekstu, gotowością przyjmowania innych punktów widzenia, wnioskowaniem oddzielającym warstwę emocji od informacji i czytania ze zrozumieniem.

Ciekawą autorską propozycję podaje Grzegorz Ptaszek w książce Edukacja medialna 3.0 (2019, s. 285). Pisze on o metodzie warstwowej analizy przekazu medialnego, która obejmuje „treści, autora źródła czy medium, ale również kontekstu - istotnej warstwy wpływającej dokonywaną ocenę treści oraz cały proces interpretacyjny”. Zwraca też uwagę na motywację oraz uwzględnienie w procesie kształcenia postulatów pedagogiki krytycznej, takich jak: otwartość i samoświadomość – traktując je jako elementy istotne dla kształtowania krytycznego myślenia. Dodałabym jeszcze kilka elementów, a mianowicie rozwój umiejętności komunikacyjnych (w tym asertywności, wyrażania i radzenia sobie z emocjami, aktywnego słuchania, dyskusji), kształtowanie poczucia wartości, humoru, empatii  i podejmowanie działań kreatywnych. Ważna jest nie tylko sama wiedza o zagrożeniach, ale konkretne zalecenia związane z przeciwdziałaniem zjawiskom i radzenia sobie w sytuacjach ich zaistnienia.

– Internet bardziej pomaga czy rozleniwia? Kiedyś nieznajomość ważnych treści z tzw. wiedzy powszechnej kończyła się ośmieszeniem, a w skrajnych przypadkach ostracyzmem społecznym. Dziś niewiedzę skrywa się pobłażliwym uśmiechem i konkluzją: po co mi ta wiedza, mogę to sobie w każdej chwili „wygooglować”.

– Problem polega na tym, że aby sobie „wygooglować”, trzeba dobrze wiedzieć czego szukamy. Jestem zafascynowana możliwościami sztucznej inteligencji i zastanawiam się nad tym, jakie kompetencje są potrzebne człowiekowi, aby mógł korzystać w sposób kreatywny z w pełni otwartych źródeł i oprogramowania, stwarzającego tak niezwykłe możliwości. Trzymamy dziś w rękach narzędzia, które pozwalają na urealnianie marzeń, to taki współczesny zaczarowany ołówek.

Najprostszy mikroprocesor możemy nabyć za 3 zł, a co najważniejsze dostępne jest w sieci do niego darmowe środowisko programowania. Każdy może np. sam skonstruować drukarkę 3D, wydrukować robota i go zaprogramować. W czym jednak problem? – w braku znajomości podstawowych pojęć i rozumieniu technologii. Sam dostęp do narzędzi jest niewystarczający. Dziś napisanie programu sztucznej inteligencji to przecież jedynie kilka linijek kodu. Widzę tu ogromną potrzebę edukacji opartej o logikę wywodu, wnioskowanie, rozumienie pojęć i poszukiwania kreatywnych rozwiązań.

– Korzystamy z całego bogactwa zasobów sieci, ale chyba większość użytkowników najczęściej zagląda na portale społecznościowe. Niektórzy nawet zaczynają od tego dzień i na tym dzień kończą. Można nawet mówić o uzależnieniu od Facebooka, Instagrama i innych portali.

– Traktuje o tym film Social Dillema z 2020 r. Autorzy ukazują w nim kulisy pracy nad oprogramowaniem i funkcjami interaktywnymi oraz algorytmami proponowanych treści indywidualizowanych zgodnie z profilem użytkownika. Wszyscy myślimy, że widzimy to samo… Tak nie jest. W filmie omawiane są kwestie etyczne i zagrażające demokracji. Emitowane treści i również sam wygląd interface’u mają na celu przyciągnięcie uwagi do medium. Analizy Big Data stwarzają możliwości profilowania zachowań i przewidywania ludzkich decyzji. Media potrzebują etyki i wychowania.

– Portale społecznościowe stają się takim workiem, a może nawet śmietnikiem na wszystko. Filmiki, zdjęcia, piosenki, selfie, scenki ze znajomymi, „cudowne odkrycia”, a do tego duża doza polityki, plotek, niekiedy złośliwości. Do czego nam to? Takie portale zastępują przysłowiową dziurkę od klucza czy może także poważne media?

– W sieci mamy do czynienia z nadprodukcją komunikatów. Słowa nie wypowiedziane przez Stanisława Lema przypisuje się jego autorstwu: „Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów”. Mamy do czynienia z mechanizmem replikacji fake’ów. Coraz trudniej jest odróżnić prawdę od fałszu. Programy sztucznej inteligencji już dziś wykorzystuje się do tworzenia informacji prasowych w dziedzinach takich jak sport, czy wiadomości ekonomiczne.

Użytkownicy Internetu nie są w stanie ich odróżnić od tych tworzonych przez ludzi. Te same programy przecież mogą być tak zaprojektowane, by tworzyć wiadomości na każdy temat, zawierające dane liczbowe, tabele i odniesienia do badań naukowych. To ogromne pole do manipulacji informacją.

– Kiedyś do mediów dostęp mieli nieliczni. Portale społecznościowe dają demokratyczne szanse każdemu na kreację, autokreację. Efekty różne bywają: od sieciowych karier po grafomaństwo i kicz. Poznajemy swoją wartość czy raczej iluzję postrzegania swojej osoby? Te pogonie za liczbą znajomych, „lajkami” przybierają czasem karykaturalne formy.

– To trudny obszar, mocno interdyscyplinarny, bo wchodzimy tu w ocenę wartości dzieł i prac zamieszczanych w sieci Internet. W psychologii twórczości opisuje się cechy wytworu, który można określić jako twórczy; jest to nowość, oryginalność i społeczna użyteczność. W teorii estetyki wymienia się również wiele kategorii i kryteriów. Mówimy przecież o twórczości wybitnej – artystów, twórców tzw. sztuki wysokiej, ale i twórczości przynależnej każdemu człowiekowi odnoszącej się do jego działalności aktywności i wytwórczości. W przestrzeni Internetu mamy do czynienia z twórczością elitarną i egalitarną i… tą tworzoną przez sztuczną inteligencję. 

– Stara internetowa prawda głosi, że jak coś raz trafi do sieci to już w niej na zawsze pozostanie. I rodzi się pytanie, czy o tym pamiętamy? Można sobie narobić kłopotów.

– Nie jeden chciałby posiadać program sztucznej inteligencji pozwalający na wymazywanie historii z sieci, nie jest to dziś jednak możliwe. W sieci działają hejterzy i osoby zajmujące się trollingiem. Istnieje bardzo wiele zagrożeń, część z nich jest definiowanych lub opisywanych jedynie z punktu widzenia sankcji prawnych.

Niestety wszystkie dane osoby mogą być niewłaściwie wykorzystane lub zmienione przez osoby wrogie (np. stalkerów). Dzisiejsze oprogramowanie takie jak DeepFake umożliwia tworzenie nieprawdziwych materiałów w oparciu o zdjęcie osoby. Coraz trudniej jest odróżnić realność od wirtualności.

Brakuje konkretnych zaleceń, jak poradzić sobie z daną sytuacją. W Katedrze, której jestem kierownikiem (Dydaktyki i Mediów INP WFiNS), realizujemy projekt skierowany do wszystkich studentów naszej uczelni, zatytułowany Agresja realna i wirtualna - zjawisko, skutki, zapobieganie. Kurs e-learning w  ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój (projekt wdrożeniowy NCBiR), obecnie robimy nabór na kolejną edycję. Zapraszamy wszystkich studentów na 60 h kurs online.

– Wiele osób w sieci nawiązuje znajomości, bywa że bardzo intymne. To znak czasów czy raczej przejaw naiwności?

– To są raczej realizacje potrzeby bycia blisko w relacji z drugim człowiekiem, bycia kochanym, akceptowanym. Sieć Internet to narzędzie pozwalające na znalezienie partnera -drugiego człowieka. Medium pozwala przełamać nieśmiałość, szybciej wejść na poziom głębszej relacji. Niestety badania przytaczane przez Stafana Florka (w tekście pt. Eros w sieci a racjonalność biologiczna) udowadniają tezę, że „relacje internetowe sprzyjające znalezieniu partnera zagrażają trwałości związków” i istnieje grupa internautów uzależniona od cyberseksu.

Dostępne w sieci Internet portale randkowe (niektóre z nich również korzystają z zaawansowanych algorytmów pozwalających na wybór partnera o podobnych zainteresowaniach, czy preferencjach danej osoby odnośnie cech wizualnych lub charakteru przyszłego partnera), narzędzia społecznościowe (strony tematyczne zrzeszające pasjonatów); otwierają one możliwości poznawania nowych osób.

Jak wspomniałam, wizerunek prezentowany w sieci nie zawsze zgodny jest z realną rzeczywistością. W literaturze pisze się o zjawisku cyberwdowstwa – sytuacji, w której druga osoba bardziej niż w realny związek zaangażowany(a) jest w Internet (gry, narzędzia społecznościowe). Niestety problem ten prowadzi do rozpadu wielu związków w świecie realnym. Osoby w Internecie wydają nam się atrakcyjniejsze. Przyczynami są m.in. mechanizmy autoprezentacji, jesteśmy również skłonni przypisywać im bardziej pozytywne cechy na podstawie stworzonych przez nie opisów. Rzadko się zdarza, by użytkownicy Internetu opisywali siebie negatywnymi określeniami. Fakt ten potwierdzają badania prowadzone nad nickami wybieranymi przez internautów.

Niepokojącym zjawiskiem jest sexting zwłaszcza w kontekście osób nieletnich. Przyczyn tych zachowań upatruje się w zabawie, flircie (problematykę tę podejmują Agnieszka Wrońska i Anna Rywczyńska w tekście Sexting – niebezpieczeństwo cyfrowych dowodów). Upublicznienie materiałów w sieci Internet może mieć przykre konsekwencje, dlatego ważna jest edukacja w obszarze zagrożeń płynących z sieci i sposobów reagowania na nie.

– Internet (wspierany niekiedy innymi wynalazkami) sprzyja też kreowaniu rzeczywistości. Wystarczy odrobina umiejętności w posługiwaniu się np. Photoshopem i już stajemy się piękniejsi, zgrabniejsi, młodsi, bardziej atrakcyjni. Boimy się spojrzenia w lustro, lubimy się okłamywać czy raczej uważamy to za niegroźne oszustwa? A co z rozczarowaniem „w realu”? Tego już się nie boimy?

– Coraz więcej młodych osób zgłasza się do chirurgów plastycznych, prosząc o dokonanie zmian zgodnie z tymi, które uzyskały dzięki programom komputerowym. Programy umożliwiają zmianę fryzury, koloru włosów, oczu, dobór makijażu, wyszczuplenie twarzy, sylwetki, korektę nosa.

W naturze człowieka leży to, co Albert Bandura określił jako społeczne uczenie się. Uczymy się przez naśladowanie innych, podpatrujemy ich zachowania, styl ubierania, fryzury, sposób bycia i życia. Problem jednak pojawia się, gdy chcemy zupełnie rezygnować z własnej indywidualności na rzecz stania się np. Kim Kardashian lub żywą Lalką Barbie. U podstaw tych zachowań leżą złożone mechanizmy psychologiczne.

– Czasy pandemii skazały nas na większą obecność w sieci. Lekcje, wykłady, konferencje i spotkania on line. Coś, co było drobnym elementem, teraz stało się głównym nurtem. Jak to odbije się na naszej psychice? Nie stoimy, nie siedzimy przy rozmówcy, nie widzimy gestów, mowy ciała, nie czujemy bliskości, nie widzimy natychmiastowej reakcji na to, co robimy, mówimy.

– Zależy o jakim etapie kształcenia mówimy. Zaraz w początkowej fazie lockdownu w kwietniu 2020 przeprowadziłam badania pilotażowe, którymi objęłam studentów naszej uczelni. Wyniki przytoczonych tutaj badań opublikowałam w książce pt. Zdalne kształcenie akademickie dorosłych w czasie pandemii (pod red. J J. Czarkowskiego et.al, 2020).

Chciałam zorientować się, jakie są oczekiwania naszych studentów wobec edukacji online w czasie pandemii, jak wykorzystują komunikatory i narzędzia społecznościowe, a także jak chcieliby, aby nauczyciele stosowali te narzędzia w praktyce dydaktycznej. Studenci potrzebują  kontaktów bezpośrednich, w wypowiedziach podkreślali, że chcieliby, aby wykładowcy organizowali spotkania, wykłady online (wideo rozmowy, live’y, prowadzili grupy FB), aby komunikowali się za pośrednictwem narzędzi społecznościowych, udostępniali za ich pośrednictwem ciekawe materiały, linki, artykuły, podsumowania zajęć lub pomoce dydaktyczne, wykorzystywali filmy w nauczaniu i metody aktywizujące.

Studenci zwracają wagę na potrzebę budowania dobrej atmosfery grupowej i relacji z wykładowcą, wykraczającej poza schemat zajęć. Nasza młodzież należy do pokolenia, które od dziecka korzysta z sieci Internet. To jest naturalna część środowiska ich życia. Moje badania pokazały, że nauczyciele rzadko korzystają z komunikatorów i narzędzi społecznościowych do kontaktów ze studentami, a oni tam są, spotykają się, dyskutują, wymieniają informacje, wspólnie rozwiązują zadania podane przez nauczycieli.

Media nie zastąpią nam bezpośredniego kontaktu, ale narzędzia technologii informacyjnej i komunikacyjnej właściwie wykorzystane przez nauczyciela (nie tylko do transmisji wiedzy, ale celowego planowania aktywności grupowej) mogą sprawić, że relacja, wspólna praca nad projektami  może przynieść wartościowe rezultaty. Jako przykład mogę podać właśnie zakończoną Ogólnopolską Konferencję Studencko-Doktorancką Internet jako przestrzeń relacji społecznych – szanse, ograniczenia, perspektywy zorganizowaną przez Studenckie Koło Naukowe Pedagogów WFiNS Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, Koło Naukowe Humanistyki Cyfrowej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, Katedrę Dydaktyki i Mediów WFiNS UMK oraz Katedrę Dydaktyki Literatury i Języka Polskiego WNH KUL, która odbyła się 19–20 stycznia 2021 r.

Młodzież studencka i doktorancka podejmowała w wystąpieniach następujące problemy: prawne aspekty bezpieczeństwa w sieci, życiowe sukcesy i porażki w społecznej przestrzeni Internetu, psychologiczne konteksty relacji w sieci, rolę kultury w sieci i sieci w kulturze, social media i infoetyka, humanista w Internecie. Pomysł wyszedł od studentów, którzy poprosili mnie i dr Monikę Szabłowską-Zarembę z KUL, abyśmy wsparły merytorycznie tą inicjatywę.

Całe wydarzenie odbyło się za pośrednictwem wideokonferencji Google. Konferencję z ramienia naszej Uczelni patronatem objęła pani prorektor UMK prof. dr hab. Beata Przyborowska, pan dziekan WFiNS dr hab. Radosław Sojak, prof. UMK oraz dyrektor INP prof. Krzysztof Rubacha, zaś konferencję otworzyła pani prodziekan ds. studenckich WFiNS UMK dr hab. Małgorzata Fedorowicz-Kruszewska, prof. UMK. Teraz pracujemy nad publikacją, która technicznie i korektorsko opracowana będzie przez studentów i wydana w formie e-booka. Podziwiam zaangażowanie młodzieży. Dystans między Toruniem a Lublinem w zasadzie przestał istnieć. Wspólne działania w sieci mogą przynosić satysfakcję i są bardziej ukierunkowane na realizowany cel.

– Na ile pandemia na trwałe zmieni nas i Internet?

– Można zgodzić się ze stwierdzeniem obecnym w wypowiedziach osób zajmujących się pedagogiką medialną, że pandemia zrobiła więcej dla popularyzacji edukacji zdalnej niż wszystkie wcześniejsze działania (również na szczeblu ministerstwa i polityki edukacyjnej) zmierzające do wdrożenia mediów (w tym narzędzi internetowych) w proces nauczania. Korzystanie z platform nauczania na odległość, narzędzi wideokonferencyjnych oraz służących komunikacji i doświadczenie ich możliwości zmieniło nastawienie nauczycieli oraz uczniów do tych technologii. Badania Krystiana Tuczyńskiego prowadzone pod kierunkiem naukowym prof. URz Wojciecha Walata obejmowały trzy obszary komponentów związanych z postawami wobec e-learningu. Były to komponenty: poznawczy, emocjonalny i behawioralny.

Bezpośrednie doświadczenie uczestnictwa w kursach rozwijających kompetencje w zakresie e-learningu pozwoliło na zwiększenie poziomu wiedzy nauczycieli. Zatem to indywidualne doświadczenie korzystania z narzędzi e-learningowych pozwoliło na zmianę emocji z negatywnych/ neutralnych na pozytywne. Można zgodzić się z tym, że nieznane sytuacje i doświadczenia otwierają nowe perspektywy rozwoju wiedzy i umiejętności. W literaturze wskazuje się na przełomowe momenty związane z technologiami, jedną z nich było wynalezienie przeglądarki internetowej (Google), okres przed tym wydarzeniem określa się jako „Pre Google Earth Era”.

Zatem tu analogicznie możemy mówić o czasie Pre-Pandemia Era. Stanęliśmy w nowej sytuacji, która wyraźniej ukazała nam spektrum problemów związanych z mediami (np. zagrożenia związane z nieprawdziwymi informacjami popularyzowanymi w sieci, algorytmami sztucznej inteligencji podpowiadającymi odbiorcom określone treści), ale i odkryła możliwości kreacji, wyrażania siebie, uczestniczenia w kulturze (np. wirtualnych przedstawieniach teatrów, konferencjach, festiwalach).

Mamy do czynienia ze zmianą, której skutki społeczne i ekonomiczne trudno jest dziś przewidzieć. Z pewnością wpłynie to na obraz przyszłej edukacji zupełnie ją zmieniając. Będzie musiała ona sprostać wymaganiom studentów i konkurencyjności ofert edukacyjnych z innych krajów. Kursy online będą tańsze i dostępne dla uczniów i studentów z całego świata. Nowe technologie, takie jak np. BlockChain pozwolą na zabezpieczenie certyfikatów i potwierdzenie kwalifikacji.

A na ile zmieni nas? Myślę, że teraz wyraźniej dostrzegamy, że wszyscy jesteśmy od siebie zależni, że potrzebujemy innych ludzi, że ważna jest rodzina, zdrowie, solidarność z innymi osobami i wzajemna pomoc i wsparcie.

– Dziękuję za rozmowę.

pozostałe wiadomości

galeria zdjęć

Kliknij, aby powiększyć zdjęcie. Kliknij, aby powiększyć zdjęcie. Kliknij, aby powiększyć zdjęcie. Kliknij, aby powiększyć zdjęcie.